Temat świńskiej grypy znów powraca. Jak informuje legnicki sanepid, przypadki tej odmiany wirusa stwierdzono już również na terenie Legnicy, a zakażone były dzieci. Lekarze uspokajają, że wirus nie różni się od zwykłej grypy i panika nie jest potrzebna.
Przełom lutego i stycznia to czas kiedy więcej osób choruje, z tego powodu w Legnicy dla dobra pacjentów wprowadzono zakaz odwiedzin w szpitalu, o czym informowaliśmy tutaj.
Legnicki sanepid do tej pory wykazał dwa przypadki zachorowań na wirusa AH1N1, czyli tzw. świńską grypę. W obu zachorowały dzieci.
– Jeden chłopiec był w wieku przedszkolnym, ma cztery lata, drugie dziecko jest w wieku żłobkowym – informuje Elżbieta Klimas, kierownik Oddziału Epidemiologicznego w legnickim Sanepidzie.
Panice dziwić się nie można, zważywszy na przypadek z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, gdzie w tym tygodniu zmarła 60-letnia pacjentka, u której stwierdzono świńską grypę. Jak jednak informują władze wrocławskiej lecznicy, organizm kobiety był osłabiony chorobą nowotworową. Tymczasem lekarze tłumaczą, że AH1N1 jest z nami od 10 lat, a przebieg wirusa niczym nie różni się od klasycznej grypy.
– Wirus tzw. świńskiej grypy towarzyszy wirusowi grypy ludzkiej. On się praktycznie niczym nie różni i my chorując na grypę, leżąc w domu, bardzo często mamy odmianę świńskiej grypy. Przebiega ona dokładnie tak samo – komentuje Andrzej Hap, dyrektor ds. lecznictwa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy.
Gorzej byłoby, gdybyśmy stwierdzili ptasią grypę u człowieka – ta jest bardziej niebezpieczna. Jednak, jak mówią specjaliści, w tym roku o tej chorobie nie słychać dużo.
Lekarze ostrzegają natomiast przed przechodzeniem grypy, bo niebezpieczne mogą być pogrypowe powikłania. Warto pomyśleć o szczepieniach przeciwko tej chorobie, zwłaszcza przed okresem jesienno-zimowym, bo – jak pokazują statystyki sanepidu – sezon na grypę to nie mit.
– W poprzednim tygodniu stwierdziliśmy ponad pięćset zachorowań na grypę, w tym jest ich ponad czterysta – dodaje Elżbieta Klimas.
To na tyle dużo, że szpital w Legnicy zdecydował o zamknięciu placówki dla odwiedzających z obawy o zdrowie hospitalizowanych pacjentów, których odporność bardzo często jest niska. Władze lecznicy wyjaśniają, że to standardowa procedura, a sytuacja ulegnie zmianie wraz ze spadkiem zachorowalności na grypę w Legnicy.