Złotoryjanie chcą budżetu obywatelskiego

Kilkunastu mieszkańców skorzystało z zaproszenia burmistrza Złotoryi Roberta Pawłowskiego na debatę w sprawie budżetu miasta na przyszły rok. Najwięcej emocji wywołała dyskusja na temat budżetu obywatelskiego, z którego korzysta coraz więcej samorządów w Polsce, a którego w Złotoryi nie ma. Jak zwykle pojawił się też temat basenu.

Z trwającego ponad trzy godziny spotkania w ratuszu w zasadzie trudno wskazać jakieś konkrety, mimo że propozycji padło mnóstwo. Przez prawie całą pierwszą godzinę spotkania przy głosie był burmistrz, który omawiał planowane na przyszły rok dochody i wydatki miasta. Wśród tych drugich znalazło się też 35 pomysłów mieszkańców, zgłoszonych w ankietach. Niektóre z nich mają szansę znaleźć się w przyszłorocznym budżecie miasta. – Poprzez takie spotkania chcemy sprawdzić, jakie jest zainteresowanie mieszkańców sprawami budżetowymi. Mają one też służyć temu, żeby żadne rzeczy nam nie umknęły i być kierunkowskazem dla układania budżetu – tłumaczył burmistrz.

Które propozycje mieszkańców bierze ratusz pod uwagę? Zejście z osiedla nad zalew, ścieżki rowerowe, edukacyjny plac poświęcony polskim noblistom przy pl. Reymonta, noclegownia dla bezdomnych, uruchomienie komunikacji miejskiej z elektrycznymi autobusami, gry terenowe przy al. Miłej, sala do crossfitu czy pumptrack, czyli specjalny tor do treningu rowerowego – to tylko część z długiej listy zgłoszonej przez złotoryjan.

Jak zwykle przy okazji podobnych debat, wrócił temat budowy miejskiego basenu, często używany jako lokalna kiełbasa wyborcza. Wielu złotoryjan przestało się już łudzić, że w mieście mogłaby powstać jakakolwiek pływalnia, czy to kryta, czy też na świeżym powietrzu. O krytym kąpielisku mówiło się już w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. W szkołach organizowano nawet zbiórki pieniędzy na jego budowę. W ciągu kilkudziesięciu lat kryty basen miał powstać m.in. przy ul. Kolejowej lub przy oddziale rehabilitacyjnym szpitala na ul. Hożej. Zawsze jednak na przeszkodzie stawały zbyt wysokie koszty i ostatecznie kończyło się tylko na planach i projektach. Gdy idzie natomiast o basen odkryty, Złotoryja jeszcze kilka lat temu mogła się szczycić jednym z największych tego typu obiektów na Dolnym Śląsku. Niestety w 2010 roku kąpielisko zostało zamknięte i mieszkańcy zostali tylko z zalewem, który jednak od zawsze miał tylu zwolenników, co przeciwników (Złotoryjski basen – piękna historia bez happy endu).

Obecny burmistrz, zarówno podczas kampanii jak i teraz, w kwestii basenu wypowiada się bardzo powściągliwie, chociaż temat widzi. Mieszkańcy, którzy przyszli na debatę, domagali się jednak w  tej sprawie konkretów. – Kiedy się możemy spodziewać planów czy projektów takiego obiektu? Bo my jako mieszkańcy czekamy na otwarcie jakiegokolwiek basenu, żebyśmy nie musieli jeździć do Wilkowa, Świerzawy czy innych pobliskich miast – pytał Marcin Zawiślak.

– Ja nie chcę się wpisać w grono tych osób, które obiecały, że w Złotoryi będzie basen i słowa nie dotrzymały – odpierał burmistrz. – Szukajmy natomiast rozwiązań, żeby minimalizować koszty. Pojawia się możliwość uzyskania środków z zewnątrz, ponieważ będą nabory w programie Lemur organizowanym przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jeżeli będziemy mieli program funkcjonalno-użytkowy na cały kompleks, na który by się składał basen otwarty, basen kryty, centrum rehabilitacyjne i przychodnia geriatryczna. Wtedy możemy spróbować sprzedać działkę po byłym basenie na ul. Legnickiej i zainteresować tematem podmioty komercyjne na zasadzie partnerstwa publiczno-prawnego – kontynuował.

Niektórym złotoryjanom brakuje też bezpłatnych zajęć dla dzieci i młodzieży, chociaż zdaniem burmistrza oferta taka istnieje i w dodatku w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest bogatsza niż w Legnicy czy Wrocławiu. W mieście działa bowiem 19 klubów sportowych, z których większość nie pobiera żadnych opłat. – W każdej ankiecie młodzież skarży się, że brakuje dla nich ciekawej oferty, a aż 60 procent z nich po ukończeniu szkoły chce stąd wyjechać – ripostowała Barbara Zwierzyńska-Doskocz, prezes stowarzyszenia Nasze Rio. – Sport a rekreacja to co innego. Nie ma u nas ministudia nagraniowego, a w ciągu trzech ostatnich lat rozpadło się kilka zespołów muzycznych.

Najwięcej emocji wywołała jednak dyskusja nad ustanowieniem w mieście budżetu obywatelskiego, funkcjonującego w coraz większej liczbie polskich miast. W naszym regionie mają je m.in. Polkowice i Legnica. Zdaniem zwolenników tego rozwiązania mieszkańcy powinni mieć realny wpływ na planowanie wydatków w swoim mieście. – To jest tworzenie kapitału społecznego, bo angażuje dużo więcej ludzi niż ta kilkunastoosobowa grupka, która udziela się regularnie – uważa Barbara Zwierzyńska-Doskocz.

Przeciwny budżetowi obywatelskiemu jest natomiast sam burmistrz. – Co możemy zrobić przez budżet obywatelski czego nie możemy zrobić teraz? – pytał retorycznie. – Teraz każdy może przyjść i zgłosić swój pomysł i nikt nie jest odsyłany z kwitkiem. Nie trzeba się wikłać w dziwne regulaminy czy procedury. Jest cała lista rzeczy, które potrzebują mieszkańcy i są realizowane – dodaje Pawłowski.

Chociaż dyskusja była gorąca, konkretnych wniosków z niej nie było. Być może pojawią się później, ponieważ złotoryjski ratusz podkreśla, że była to dopiero pierwsza z cyklu debat, które mają ułatwić mieszkańcom udział w podejmowaniu decyzji o sprawach miasta.

Fot. zlotoryjska.pl

Dodaj komentarz