Wybory korespondencyjne 10 maja „na sto procent”. Karty się drukują

– Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych już rozpoczęła druk kart wyborczych, dzieje się to na podstawie decyzji premiera wydanej na podstawie ustawy „antyCovidowej” – powiedział dziś na antenie TVN24 minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Zdaniem wicepremiera „na sto procent” uda się przeprowadzić wybory korespondencyjne 10 maja. Politycy opozycji uważają, że mamy w tej sytuacji do czynienia z przestępstwem. 

Przypomnijmy, że Sejm, głosami Prawa i Sprawiedliwości, uchwalił na początku kwietnia ustawę, zgodnie z którą zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie miałyby zostać przeprowadzone wyłącznie w formie korespondencyjnej. Rządzący nie wykluczają też przesunięcia terminu wyborów na inny termin w maju. Przeciwko tym rozwiązaniom protestuje opozycja i wielu ekspertów.

Ustawą zajmuje się obecnie Senat, który ma 30 dni na ustosunkowanie się do niej.

Jacek Sasin w dzisiejszej „Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 zaznaczył, że jest pewien „na sto procent”, że 10 maja uda się przeprowadzić wybory korespondencyjne.

– Rzeczywiście te przygotowania już się odbywają. Nie na mocy moich decyzji. Dzieje się to przede wszystkim na podstawie decyzji marszałek Sejmu, która wyznaczyła wybory prezydenckie zgodnie z konstytucją na 10 maja i na podstawie decyzji pana premiera wydanej w oparciu o ustawę antycovidową, która nakazała państwowym firmom, takim jak Wytwórnia Papierów Wartościowych oraz Poczta Polska, przygotowanie do tych wyborów, aby mogły się odbyć w trybie korespondencyjnym – mówił wicepremier.

Jacek Sasin (po lewej)

Minister aktywów państwowych potwierdził też, że PWPW już drukuje karty do głosowania na podstawie wspomnianej decyzji premiera.

Wicepremier był pytany, kiedy zacznie się i ile będzie trwało rozsyłanie kart wyborczych w wyborach korespondencyjnych. Sasin odpowiedział, że zgodnie z ustawą na 7 dni przed wyborami pakiety wyborcze będą dostarczane pocztą do wyborców.

Na uwagę dziennikarza, że ustawa o głosowaniu korespondencyjnym prawdopodobnie wejdzie na trzy dni przed wyborami, ponieważ tyle czasu może pracować nad nią Senat, Sasin odparł, że dlatego wcześniej musi się zacząć operacja rozsyłania pakietów wyborczych, żeby „zdążyć”. Dopytywany był, czy zatem pakiety wyborcze będą rozsyłane mimo braku jeszcze ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. – Wybory są ogłoszone na 10 maja (…) to po prostu jest fakt – odparł wicepremier.

Zdaniem polityków opozycji mamy w tej sytuacji do czynienia z przestępstwem.

– Pan minister Sasin, który zresztą żadnego ustawowego trybu do przeprowadzenia wyborów nie ma, dzisiaj tak naprawdę poinformował publicznie u państwa, że popełnił przestępstwo przeciwko wyborom. Przypomnę, że urzędnik państwowy musi działać w granicach prawa. On nie ma żadnych kompetencji do tego, a poinformował, że wydrukował nam karty wyborcze – mówił w rozmowie z dziennikarzem TVN24 Sławomir Nitras.

Poseł Platformy Obywatelskiej przytoczył też art. 248 kodeksu karnego, który stanowi, że „kto używa podstępu celem nieprawidłowego stworzenia listy wyborczej, podlega karze do trzech lat” pozbawienia wolności.

– My się z telewizji dowiadujemy, jak to ma wyglądać. Albo dowiadujemy się od pana Bielana, rzecznika sztabu pana Dudy albo od pana Sasina, który w przeszłości był szefem sztabu PiS-u, o tym, jak mają przebiegać wybory. Nie dowiadujemy się o tym od PKW. Śmiem twierdzić, że nawet PKW dowiaduje się najpierw od pana Bielana, a później od pana Sasina o tym, jak mają te wybory wyglądać – dodał polityk.

Choć przedstawiciel rządu jest przekonany, że 10 maja odbędą się wybory korespondencyjne, to jednak nikt ich jeszcze oficjalnie nie ogłosił. Delegatury Krajowych Biur Wyborczych muszą postępować więc zgodnie z obowiązującym prawem i przygotowywać się do przeprowadzenia wyborów w tradycyjnej formie. Ale i z tym są duże problemy…

Kilka dni temu minął dodatkowy termin zgłaszania się kandydatów do obwodowych komisji wyborczych. Po raz pierwszy w historii komisarze wyborczy mieli tak duży kłopot z rekrutacją. Przykładowo w delegaturze legnickiej (obejmującej cztery powiaty i miasta na prawach powiatu) na 266  potrzebnych komisji udało się uformować ich tylko 65, z których zdecydowana większość liczy minimalną liczbę członków, czyli 5 (zwykle komisje pracują w co najmniej 9-osobowych składach). Na terenie Złotoryi, które podlega jednak już delegaturze jeleniogórskiej powstały tylko dwie komisje (na potrzebnych 11), a w Lubinie dziewięć (na 49 potrzebnych).

Więcej o braku chętnych do pracy w komisjach pisaliśmy tutaj.

Dodaj komentarz