Lubińscy radni miejscy zdecydowali, że zmienią tzw. uchwałę krajobrazową. Ustanowione przez nich w połowie czerwca przepisy odnośnie umieszczania w mieście reklam i szyldów wzbudziły bowiem wątpliwości.
Ta uchwała od początku budziła emocje, zaczęło się przecież od słynnego już stwierdzenia prezydenta Lubina, że miasto chce nakłonić mieszkańców do „ściągania gaci z balkonów”, czyli po prostu uporządkować przestrzeń publiczną i pozbyć się części bilbordów i reklam.
Gdy w czerwcu tego roku radni przyjęli tzw. uchwałę krajobrazową, która dzieląc Lubin na kilka stref, określiła, co gdzie można wieszać, wielu mieszkańców zaczęło zgłaszać wątpliwości. Pojawiły się między innymi problemy z odróżnieniem szyldu od reklamy – pisaliśmy o tym TUTAJ.
– Pojawiły się wnioski o wprowadzenie mniej rygorystycznych przepisów – mówi Piotr Jędrzejaczyk, główny specjalista referatu architektury Urzędu Miejskiego w Lubinie. – Chcielibyśmy je uprościć, zmniejszyć liczbę stref – wyjaśniał na ostatniej sesji.
Ostatecznie radni miejscy większością głosów – 18 za, 2 przeciwko – postanowili przyjąć uchwałę w sprawie przygotowania nowej uchwały krajobrazowej. Dzięki temu w urzędzie rozpoczną się prace nad zmianami. Nowa propozycja zostanie wyłożona do publicznego wglądu i mieszkańcy będą mogli składać swoje wnioski i uwagi.
– Jest to bardzo trudna uchwała i w Polsce wiele rad gmin ponownie się nią zajmuje. Chcemy ją uporządkować, by spełniała oczekiwania przedsiębiorców. Rozpoczynamy nową procedurę – myślę że będzie ona trwała pół roku. Na pewno mieszkańcy będą bardziej zaangażowani, będą składać swoje wnioski i uwagi, więc kształt tej uchwały będzie z pewnością lepszy – podsumowuje przewodnicząca rady miejskiej Bogusława Potocka.
Do chwili gdy przyjęta zostanie nowa uchwała, obowiązywać będą przepisy z czerwca. Z pewnością jednak Lubin z niej nie zrezygnuje.
– Jestem za uporządkowaniem miasta. Reklamy powinny zniknąć na przykład z płotów przy PKP, jest ich mnóstwo i wygląda to ohydnie – mówi radna Maria Szydłowska.