Z krytyczną oceną Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa spotkała się interpelacja Elżbiety Stępień, która zaproponowała, by zamienić podwójną linię ciągłą na polskich drogach na pojedynczą. – Lubię merytoryczne, a nie polityczne argumenty – komentuje posłanka Nowoczesnej.
O propozycji legnickiej posłanki pisaliśmy na naszym portalu (Koniec podwójnej ciągłej?). Pomysł zakładał, że podwójna linia ciągła na polskich jezdniach zostanie zastąpiona pojedynczą, co m.in. przyniesie oszczędności. W odpowiedzi podsekretarza Jerzego Szmita czytamy jednak, że nie ma uzasadnienia dla wprowadzenia zmian w obowiązujących przepisach. Mają o tym świadczyć choćby przywołane w piśmie zapisy Konwencji o znakach i sygnałach drogowych („Jeżeli stosuje się jedną linię ciągłą, powinna ona być szersza niż linie oddzielające pasy ruchu stosowane na tym samym odcinku drogi”). „Oznacza to, że zastosowanie szerszej linii w praktyce doprowadzi do podobnego zużycia farby i nie będzie skutkowało zmniejszeniem wydatków z budżetów, zarówno jednostek samorządu terytorialnego, jak i budżetu państwa” – czytamy w odpowiedzi na interpelację.
Lista kontrargumentów jest oczywiście dłuższa. Zdaniem ministerstwa, podwójna linia jest lepiej widoczna, a zastąpienie jej pojedynczą może prowadzić do pomyłek kierowców i czołowych kolizji. „Mając na uwadze powyżej wskazane argumenty – w szczególności względy bezpieczeństwa ruchu drogowego – uprzejmie informuję, że nie znajduję uzasadnienia dla wprowadzania zmian w obowiązujących przepisach dotyczących zasad oznakowania poziomego przy oddzielaniu ruchu pojazdów poruszających się w przeciwnych kierunkach, polegającej na zastąpieniu linii ciągłej podwójnej linią ciągłą pojedynczą” – podsumowuje Jerzy Szmit.
Tymczasem posłanka Elżbieta Stępień nie zgadza się z oceną ministerstwa i zapowiada, że pomysłu nie porzuci.
– Najwyraźniej nie ma woli, by coś udoskonalać, oszczędzając przy tym publiczne pieniądze. Moja propozycja była analizą kosztów, wskazaniem sposobu na zmniejszenie wydatków, bez rezygnowania z bezpieczeństwa na drogach. Władza chyba zapomina, że każdą złotówkę wydaną kosztem podatników warto obejrzeć z dwóch stron – mówi posłanka Nowoczesnej. – Nie można też zapominać o korzyściach ekologicznych. Pojedyncza linia zamiast podwójnej oznacza zużycie mniejszej ilości farby, a ta zawiera przecież chemiczne preparaty. Chcę takiej zmiany i zamierzam odnieść się do odpowiedzi na moją interpelację – zapowiada.