Ustawa dekomunizacyjna wejdzie w życie już niebawem. Jej celem jest wykreślenie z polskiego krajobrazu nazw ulic i placów o komunistycznym rodowodzie. Samorządy będą musiały dostosować się do nowego prawa.
Na politycznych salonach sprawy mają się tak, że z komunistycznymi pozostałościami w nazewnictwie ulic i placów polskich miast czas najwyższy zrobić porządek. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość kończy prace nad Ustawą dekomunizacyjną. W Legnicy dużo naprawiania PiS miał nie będzie. – W Legnicy większość nazw ulic została zmieniona na początku lat 90. – przypomina Jacek Baczyński, radny Prawa i Sprawiedliwości. – Gombrowicza zastąpiła Wandy Wasilewskiej, Hanki Sawickiej zmieniono na Łukasińskiego, Lenina na Witelona… Tych zmian było na prawdę sporo. Zapomniano o jednej ulicy – Armii Ludowej.
Inaczej niż na salonach, sprawy mają się na dole, czyli na ulicy. A szczególnie już na tych ulicach, których nowe prawo ma dotyczyć. A takich nie brakuje chociażby w Prochowicach. 1 maja, 22 lipca, Armii Czerwonej, do wyboru, do koloru…
– Kiedyś już chcieliśmy zmienić nazwy tych ulic, ale mieszkańcy do tego pomysłu podeszli mało przychylnie – argumentuje Alicja Sielicka, burmistrz Prochowic. – Obawiali się głównie formalności związanych ze zmianą adresu i koniecznością wymiany dokumentów.
Tym razem, jak zapewniają politycy Prawa i SPrawiedliwości, uciążliwości ma być mniej. Nie będzie obowiązku natychmiastowej wymiany dowodów osobistych, ale dopiero, kiedy stracą ważność.- Ustawa dekomunizacyjna w założeniu ma częściowo pokryć koszty związane z wymianą dokumentów – zastrzega Jacek Baczyński.
Władze Prochowic do tematu podchodzą pragamtycznie.
– Część mieszkańców w ogóle nie potrafi się odnieść do zdarzeń czy osób, które te ulice przywołują. Jest to miasteczko spokojne i spokojnie przejdzie te zmiany. Jest potrzeba to się zmieni – wyjaśnia Alicja Sielicka.