Komu władza w Legnicy?

Dotychczas czterech kandydatów zapowiedziało walkę o fotel prezydenta nadkaczawskiego miasta. Wyzwanie Tadeuszowi Krzakowskiemu, który zarządza Legnicą od 16 lat, rzucą: Arkadiusz Baranowski, Michał Huzarski, Krzysztof Lewandowski i Jarosław Rabczenko. Jaki jest ich pomysł na miasto w latach 2018-2023?

O tym czy urzędujący już czwartą kadencję Tadeusz Krzakowski będzie mógł ubiegać się o reelekcję przekonaliśmy się dopiero w maju, gdy Jarosław Kaczyński zapowiedział, że wprowadzenie dwukadencyjności zostanie odłożone w czasie. I choć obecny prezydent  oficjalnie wciąż nie zapowedział walki o kolejną kadencję, chyba nikt nie ma wątpliwości, że w wyborach wystartuje. W ratuszu usłyszeliśmy dziś, że na ogłoszenie decyzji jeszcze przyjdzie czas.

Tadeusz Krzakowski

Jak Tadeusz Krzakowski przygotował się do kolejnych wyborów? W magistracie widać przede wszystkim intensywne odmładzanie kadr, a na ulicach – ofensywę inwestycyjną. Czy to wystarczy, by po raz kolejny zdobyć zaufanie legniczan? Wiele wskazuje na to, że rywalizacja w ramach zbliżających się wyborów dla obecnego prezydenta i jego świty będzie największym z dotychczasowych wyzwań. Dlaczego?

Rękawicę prezydentowi rzucą przede wszystkim dwaj zaprawieni w boju polityczni gracze. Lewicowiec Michał Huzarski od lat zbierał doświadczenie, m.in. jako radny w Legnicy i sejmiku dolnośląskim. Także jako szef legnickiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a zatem partii, której legitymację wciąż ma Tadeusz Krzakowski. Jakie braki w zarządzaniu 100-tysięcznym miastem zauważa dziś Huzarski?

Michał Huzarski

– Od 20 lat w Legnicy najbardziej brakuje inwestycji w ludzi. Powinniśmy żyć w mieście, w którym to właśnie ludzie dobrze się czują. Legnica ma być magnesem, miastem pierwszego wyboru. Tak, byśmy czuli, że właśnie tu chcemy wychowywać dzieci, zakładać rodzinę, spędzić czas na emeryturze. Miasto nie może być przyjazne wyłącznie inwestorom – uważa i proponuje konkretne rozwiązania: – Wprowadzenie bezpłatnej komunikacji jako programu gospodarczego, zwolnienie mieszkańców od podatku od nieruchomości, pielęgnacja najmłodszych, edukacja dzieci, promowanie zachęt dla pracowników w zakładach produkcyjnych, a także wprowadzenie odpowiedniej polityki senioralnej.

Ostatniemu z zagadnień kandydat Lewicy poświęca dziś chyba najwięcej czasu. Jeden z pomysłów to budowa tzw. mieszkań wspomaganych, gdzie seniorzy, w szczególności osoby samotne i borykające się ze zdrowotnymi problemami, znajdą swój azyl.

– Byłyby to niskie, dwu lub trzypoziomowe budynki, gdzie na stałe przebywałby także opiekun i pielęgniarka. Chciałbym, by powstały w pobliżu placówki zdrowia, np. na terenach za legnickim szpitalem. To istotne, by poza tworzeniem nowych lokali socjalnych i komunalnych, postawić także na to rozwiązanie, które jest stworzone głównie z myślą o seniorach samotnych, wymagających stałej opieki – tłumaczy.

Jarosław Rabczenko

Huzarski wskazuje też na sposób, w jaki władze miasta przeprowadzają dziś inwestycje. „Wiele z nich realizuje się wolno i drogo” – zauważa. Podobnie sprawę postrzega Jarosław Rabczenko z Platformy Obywatelskiej, który krytykuje skuteczność obecnego prezydenta i jego urzędników, także w zakresie przeprowadzania remontów i dbania o komfort życia seniorów. Rabczenko to drugi z poważnych kontrkandydatów. Szczególnie, że przed czterema laty dotrwał na placu boju do drugiej tury, choć dla większości legniczan był człowiekiem anonimowym. Jego twarz poznali dopiero przed startem kampanii, z bilboardu promującego Agencję Rozwoju Regionalnego Arleg, której był prezesem. Tym razem już na starcie powinien mieć mocniejszą pozycję.

– Po czterech latach pracy w radzie miejskiej przekonałem się w dosadny sposób, że Legnica jest fatalnie zarządzana, przez co nie wykorzystuje swoich szans. Najgorsze, że nie mieliśmy okazji zobaczyć, co można zrobić lepiej albo chociaż inaczej – przekonuje kandydat PO, który postawił na słuchanie głosu mieszkańców, m.in. zachęcając ich do bezpośredniego kontaktu pod wydrukowanym na bilboardach numerem. Wnioski? – W Legnicy zabito aspirację ludzi, gasząc każdy nowatorski projekt, jaki trafił do urzędu. Razi też brak transparencji w zarządzaniu miastem i fakt, że nie konsultuje się z mieszkańcami pomysłów. Stąd protesty, choćby w sprawie budowy drogi przez park Miejski czy obecnie: poprowadzenia obwodnicy przez osiedle Piekary – wylicza.

Jeszcze przed rozpoczęciem kampanii Rabczenko zapowiedział, że pierwszą uchwałą, jaką zapoponuje radnym jako nowy włodarz będzie ta w sprawie bezpłatnej komunikacji, m.in. dla dzieci i uczniów do 21. roku życia. Kolejna deklaracja? – Jeśli wygram, ponownie przyjrzymy się kwestii budowy odkrytego basenu, którą przeforsował prezydent – zaznacza.

Arkadiusz Baranowski

Prawo i Sprawiedliwość na odkrycie kart czekało do 26 czerwca, ostatecznie rekomendując Arkadiusza Baranowskiego. Wcześniej padały nazwiska bardziej rozpoznawalnych w lokalnej polityce: posłanki Ewy Szymańskiej i przewodniczącego RM Wacława Szetelnickiego czy aktywnego w mieście radnego Jacka Baczyńskiego. Decyzję o tym, że to żaden z nich, a właśnie Baranowski powalczy o fotel prezydenta, opozycja oceniła jako celowe zagranie, mające wzmocnić Krzakowskiego. Trudno podważyć tę tezę, szczególnie, że kandydat PiS sam był zaskoczony wyborem, co przyznał w rozmowie na naszym portalu. Dotychczas rodowity legniczanin nie ma na koncie politycznych sukcesów w swoim mieście. W przeszłości bezskutecznie starał się o mandat radnego, do marca sprawował natomiast funkcję wicestarosty jaworskiego, z której został odwołany decyzją powiatowych radnych.

– Legniczanie mnie nie znają? Teraz jest czas, by poznali mnie lepiej. Nie jestem zupełnie anonimowy jeśli chodzi o pracę w samorządzie, mam też niezbędne doświadczenie – przekonywał dzień po ogłoszeniu jego kandydatury. – W mojej ocenie można lepiej, więcej i szybciej. Mamy na to szansę i możliwości, Legnica to przecież duży, pod względem potencjału trzeci po Wrocławiu i Wałbrzychu, ośrodek na Dolnym Śląsku – zaznacza.

Krzysztof Lewandowski, źródło: Youtube

Ostatnim z kandydatów, któremu marzy się przejęcie władzy w mieście jest Krzysztof Lewandowski – taksówkarz, znany nad Kaczawą orędownik przywrócenia funkcji lotniczej w pobliżu Bielan. W przeszłości dwukrotnie chciał stanąć w szranki z Tadeuszem Krzakowskim. Za pierwszym razem, w 2006 r., ostatecznie nie znalazł się na liście kandydatów. Cztery lata później osiągnął cel, ale jako kandydat zgromadził niewiele ponad pół tysiąca głosów. Po ośmiu latach postanowił wrócić na lokalną scenę, a swoją decyzję przekazał legniczanom za pośrednictwem filmu na portalu Youtube. Siedząc za sterami samolotu podaje „podstawową przyczynę” swojej decyzji: – Jestem dumnym Polakiem, patriotą, osobą wierzącą, a jako pilot od 15 lat broniłem lotniska przed sprzedażą. Potem spostrzegłem, jak miasto traci majątek. Chcę to rozliczyć – mówi, dodając, że wspólnie z Mateuszem Morawieckim planuje odbudować Polskę. Premier – w skali kraju, kandydat Lewandowski – „oddolnie”.

– Chcę zrobić dla Legnicy audyt od 1990 r. Jako kandydat niezależny chcę pokazać, że wiele partii politcznych, które niszczyły nasz kraj, także Legnicę, poniesie konsekwencje, bo w ślad za tym pójdą zawiadomienia do prokuratury – zapewnia legnicki taksówkarz, po czym precyzuje podstawowe założenia programu wyborczego: odtwarzanie wytwórczości, budowa mieszkań komunalnych i wyhamowanie emigracji wymuszonej.

Kandydaci na prezydenta Legnicy mają jeszcze sporo czasu, by zgłosić swój zamiar gminnej komisji, termin upływa bowiem dopiero 26 września. Przypomnijmy, że do urn mieszkańcy pójdą 21 października. Drugą turę, w przypadku braku kandydata z ponad 50-procentowym poparciem, zaplanowano na 4 listopada.

Dodaj komentarz