Radosław Domagalski-Łabędzki może nie dotrwać na stanowisku prezesa Polskiej Miedzi do zbliżającego się walnego zgromadzenia udziałowców KGHM – twierdzi „Dziennik Gazeta Prawna”. Z jego informacji wynika, że przed walnym ma się zebrać jeszcze rada nadzorcza, a w jej porządku obrad może pojawić się punkt dotyczący zmian kadrowych na szczycie miedziowego holdingu.
Przypomnijmy, na wniosek Ministra Energii Krzysztofa Tchórzewskiego do planu walnego wprowadzony został punkt dotyczący zmian w składzie samej rady nadzorczej. Roszady w nadzorze KGHM są odzwierciedleniem aktualnego układu politycznych sił w akcjonariacie spółki, w którym największy jednostkowy udział ma Skarb Państwa. Zmiany w radzie mogą z kolei prowadzić do odwołań i nominacji w zarządzie firmy.
Dziennik utrzymuje, że głównym „przewinieniem” Domagalskiego-Łabędzkiego jest pozbycie się z firmy wielu lokalnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości, za co prezes próbuje rewanżować się m.in. sponsorowaniem przez Polską Miedź oratorium smoleńskiego. Zamiast niego na czele KGHM miałby stanąć ktoś bliższy ministrowi Tchórzewskiemu. Wśród możliwych kandydatów wskazywani są obecni wiceprezesi: Ryszard Jaśkowski i Rafał Pawełczak.
Istnieje też inna możliwość – nawet gdy rada nadzorcza spotka się na początku marca i w jej planie pracy znajdzie się punkt dotyczący zmian w zarządzie, wcale nie muszą one nastąpić. W niedawnej historii spółki był bowiem okres, gdy taki punkt znajdował się na każdym posiedzeniu rady, ale do głosowania nad nim nie dochodziło. Możliwe, że i tym razem główny akcjonariusz firmy po prostu przypomina Radosławowi Domagalskiemu-Łabędzkiemu, od kogo zależy jego „być albo nie być” we władzach KGHM.