Koronawirus sporo namieszał w niemal każdej sferze naszego życia. Szczególnie obawiały się go tak duże zakłady pracy, jak KGHM. Jedna zakażona osoba – podobnie jak na Górnym Śląsku – mogła nawet wyłączyć całą kopalnię. Na szczęście tak się nie stało.
– Sytuacja jest opanowana, na szczęście udało nam się uniknąć ogniska zakażeń w naszej firmie. Obecnie kilka osób, które miały gdzieś kontakt z osobami zakażonymi, przebywa na kwarantannie w samoizolacji. Nie ma tutaj zagrożenia dla reszty załogi – podkreśla Lidia Marcinkowska-Bartkowiak, dyrektor naczelny ds. komunikacji w Polskiej Miedzi.
Ale! Ruszył sezon urlopowy, pracownicy wyjeżdżają w różne miejsca w kraju, a także za granicą.
– Dlatego zdecydowaliśmy o uruchomieniu dodatkowej procedury. Każdy z pracowników, który wybiera się na urlop, musi wypełnić oświadczenie, gdzie będzie w tym czasie przebywać – tłumaczy dyrektor Marcinkowska-Bartowiak. – Jeśli okaże się, że ktoś jest w miejscu, w którym pojawiło się dodatkowe ognisko zakażeń, pracownik otrzymuje od nas dodatkowe 2 tygodnie urlopu, który spędza w domu, w samoizolacji. Pracownicy biurowi pracują w tym czasie zdalnie, ale np. operator koparki po prostu przebywa w domu. Nie ingerujemy w to, gdzie, kto wyjeżdża, nikomu nic nie zabraniamy. Po prostu w ten sposób chcemy zapobiec przywożeniu zakażeń z zewnątrz. Uważamy, że to najprostszy sposób, by zadbać o bezpieczeństwo wszystkich pracowników – dodaje.
Mimo iż dodatkowy „urlop” jest pełnopłatny i nie odbiera przysługujących nam prawnie dni wolnych, to sporej grupie pracowników nie spodobał się ten pomysł. Uważają, że to zbyt duża ingerencja pracodawcy w ich życie prywatne, czują się kontrolowani, nie chcą udostępniać tych informacji, nie chcą też być zmuszani do ewentualnej kwarantanny.
Podobnego zdania jest Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego, który skierował w tej sprawie pismo do inspekcji pracy, domagając się kontroli w KGHM. Zdaniem związkowców, zmuszanie pracowników do wypełniania takiego oświadczenia to rażące naruszenia. Tym bardziej, że – jak podają związkowcy – pracownik, który odmówi wypełnia takiego świadczenia lub wskaże nieprawdziwe dane – musi się liczyć z karami porządkowymi lub nawet rozwiązaniem stosunku pracy.