Dróżniczka zaspała. Do tragedii zabrakło niewiele

Nawet osiem lat za kratami może spędzić dróżniczka, która nie opuściła szlabanu na przejeździe kolejowym w Lubinie, przez co o mały włos nie doszło do tragedii. Właśnie zakończyło się prokuratorskie śledztwo w tej sprawie. O dalszym losie Julianny P. zadecyduje teraz lubiński sąd, do którego wpłynął akt oskarżenia przeciwko kobiecie o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 8 stycznia w godzinach porannych na przejeździe kolejowym przy ulicy Marii Skłodowskiej-Curie w Lubinie.

– W tym czasie oskarżona wykonywała obowiązki dróżnika na przejeździe kolejowo-drogowym na szlaku Koźlice-Lubin. Około godz. 5.30 do tego przejazdu z kierunku Koźlic zbliżał się skład towarowy. Docelowo pociąg zmierzał do stacji Jawor. Kilkadziesiąt metrów przed przejazdem maszynista pociągu towarowego spostrzegł, że rogatki nie są zamknięte, a po przejeździe poruszają się samochody. Widząc to rozpoczął manewr hamowania oraz nadawanie sygnału dźwiękowego. W tym czasie przez przejazd kolejowy przejeżdżał autobus linii miejskiej, w którym znajdował się kierowca oraz co najmniej 30 pasażerów – relacjonuje Lidia Tkaczyszyn,  rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

 

Ostatecznie autobus zdołał przekroczyć tory, a zaraz za nim przejechał pociąg towarowy nadający sygnał dźwiękowy. Dopiero wtedy dróżniczka opuściła rogatki. Po wszystkim zameldowała dyżurnej nastawni, że zapomniała zamknąć przejazd. Jednak dowody zgromadzone w śledztwie, w tym zabezpieczone nagranie z rozmowy oskarżonej z dyżurną nastawni przeprowadzonej bezpośrednio po zdarzeniu, wskazują, że oskarżona zaspała.

Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy

Prokuratura Rejonowa w Lubinie zakończyła śledztwo w tej sprawie i skierowała do Sądu Rejonowego w Lubinie akt oskarżenia przeciwko Juliannie P. – Prokurator oskarżył ją o przestępstwo polegające na tym, że będąc zatrudniona jako dróżnik przejazdowy na przejeździe kolejowym w Lubinie, sprowadziła bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym zderzenia pociągu towarowego z autobusem, w ten sposób, że mając informację od dyżurnej ruchu o zbliżającym się do przejazdu pociągu towarowym nie opuściła rogatek oraz nie zabezpieczyła w inny sposób przejazdu, przez który przejeżdżał autobus z wieloma pasażerami, tj. o czyn z art. 174 § 1 kodeksu karnego – informuje prokurator.

Podczas przesłuchania podejrzana wyjaśniła, że przystąpiła do zamykania rogatek, ale mogło tak być, że pomyliła przyciski i wcisnęła te do otwierania przejazdu. Wersji tej przeczą jednak inne dowody. – Ustalone zasady obsługi przejazdów kolejowo-drogowych pozwalają na korektę ewentualnych pomyłek. W toku śledztwa prokurator zastosował wobec Julianny P. środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia w wykonywaniu zawodu dróżnika przejazdowego – dodaje Tkaczyszyn.

Oskarżonej grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Dodaj komentarz