Cięcia w budżecie dotknęły także głogowską kulturę. W tym roku to radni zdecydowali na co i ile pieniędzy ma wydać ośrodek kultury.
Do tej pory Miejski Ośrodek Kultury dostawał dotację podmiotową, z której to dyrektor decydował ile i na co wyda.
– Powinnam otrzymać dotację podmiotową. Ustawa o tym mówi, że to dyrektor instytucji kultury decyduje o tym, jakie imprezy są organizowane, jakie koncerty i jaka działalność jest prowadzona – mówi dyrektorka MOK-u, Barbara Mareńczak-Piechocka.
Dyrektorka tłumaczy, że przyznanie dotacji celowej na imprezy jest niezgodne z prawem.
– Radni przekroczyli swoje uprawnienia. Dotację celową przyznaje się na inwestycje, projekty ministerialne, a nie na imprezy. Przyznanie w taki sposób dotacji sparaliżowało organizację wszystkich innych imprez i działalność sekcji artystycznych.
Radni z Komitetu Jana Zubowskiego poprzez dotację celową przeznaczyli konkretne pieniądze na poszczególne wydarzenia. I tak na przykład zdaniem radnych, na Dni Głogowa 250 tysięcy powinno wystarczyć.
–Dwieście pięćdziesiąt tysięcy na Dni Głogowa wydawało nam się sumą wystarczającą, tym bardziej, że inne wielkie imprezy o tej randze, która pretenduje do rangi sztuki pisanej przez wielkie „S”, kosztują o wiele mniej – tłumaczy radny z Komitetu Jana Zubowskiego, Marek Sienkiewicz.
Dotychczas organizacja tego wydarzenia pochłaniała jednak dwa razy więcej pieniędzy.
– Te dwieście pięćdziesiąt tysięcy wystarczy na jeden dzień – mówi natomiast Barbara Mareńczak-Piechocka. – MOK i MCK Mayday organizuje jeszcze mnóstwo innych imprez, na które nie będzie pieniędzy, bo radni KWW Jana Zubowskiego zablokowali je na imprezy przeznaczone dla garstki ludzi. Dla przykładu – w plenerze malarskim uczestniczy dziesięciu malarzy, a my musimy przeznaczyć na niego czterdzieści pięć tysięcy złotych. Nie możemy za te pieniądze zrobić dobrego koncertu lub wysłać najbardziej utalentowanych głogowian na festiwal – dodaje dyrektor MOK-u.
Pod znakiem zapytania stoi też organizacja między innymi, Festiwalu Reżyserii Filmowej czy sztandarowych dla Głogowa Spotkań Jazzowych.
– Teraz będę musiała podejmować trudne decyzje: jakie zrobić cięcia. Będę musiała zastanowić się, co mam zrobić, by nie zabijać kultury w naszym mieście, jak to robią tacy radni jak Marek Sienkiewicz czy Norbert Penza – mówi dyrektorka ośrodka.
– Chcę zdementować informacje na temat tego, że organizacja imprez masowych jest zagrożona. Nic im nie zagraża. Pieniądze w budżecie są zagwarantowane – twierdzi Marek Sienkiewicz.
– Organizacja imprez masowych w naszym mieście nigdy nie była zagrożona. Natomiast obecnie, przy takich dotacjach celowych mamy na organizację wszystkich pozostałych imprez tyle pieniędzy na cały rok, ile w ubiegłym roku roku mieliśmy na dwa miesiące działalności – kończy dyrektor Barbara, Mareńczak-Piechocka.
Do tematu wrócimy.