Chwaliła się w Internecie zabitą cyranką. Sprawa w prokuraturze

Kobieta stojąca po prawej trzyma cyrankę – gatunek objęty w Polsce ochroną (Fot. Ludzie przeciw myśliwym via Facebook)

„Sezon na ptaki uważam za otwarty. Jak to mówią, jedna paczka, jedna kaczka” – tak swoje zdjęcie na portalu społecznościowym podpisała młoda myśliwa należąca do Koła Łowieckiego „Sokół” z Chojnowa. Kobieta w ten sposób chwali się trofeum zaledwie dzień po rozpoczęciu sezonu polowań na ptaki. Obok niej stoi koleżanka z Koła Łowieckiego „Górnik” w Lubinie, która w ręce trzyma cyrankę, czyli gatunek znajdujący się w Polsce pod ścisłą ochroną. Na reakcję ornitologów i obrońców praw zwierząt nie trzeba było długo czekać. Sprawa trafiła już do prokuratury.

W ogólnopolskich mediach znowu zrobiło się głośno o myśliwych z naszego regionu. Niestety, ponownie z powodów, które chluby im nie przynoszą. Tym razem wiele wskazuje na to, że myśliwa nie tylko nie zidentyfikowała poprawnie gatunku przed oddaniem strzału, ale też nie potrafiła zrobić tego, gdy już trzymała martwego ptaka w rękach. Podobnie jak jej koleżanka, która pozowała z nią do zdjęcia z ustrzeloną kaczką krzyżówką, a także pozostałe uczestniczki tego polowania.

O sprawie prawdopodobnie nikt by się nie dowiedział, gdyby nie to, że myśliwe postanowiły podzielić się swoją zdobyczą z innymi. Zdjęcie z upolowaną kaczką pojawiło się na Instagramie i Facebooku kobiety 15 sierpnia, czyli dzień po otwarciu sezonu polowań na ptaki. Kilka godzin później zostało ono usunięte, po tym jak komentować je zaczęli ornitolodzy, a sama fotografia krążyła już po forach internetowych.

Tematem szybko zainteresowała się m.in grupa „Wrocławianie przeciw myśliwym”, która otrzymała zdjęcie od ornitologa, chcącego pozostać anonimowym. Na profilu facebookowym tej grupy można przeczytać następujący komentarz:

Gwoli ścisłości, chodzi o Koło Łowieckie „Sokół” z Chojnowa (a nie Chojnowic), które było organizatorem feralnego polowania. Nie znamy dokładnego miejsca łowów, natomiast udało nam się ustalić, że pozująca z martwą cyranką kobieta należy do Koła Łowieckiego „Górnik” w Lubinie, a stojąca obok koleżanka to myśliwa z chojnowskiego koła „Sokół”.

Dwa dni temu do Prokuratury Rejonowej w Złotoryi wpłynęło zawiadomienie, ale nie o popełnieniu przestępstwa, lecz wykroczenia z art. 131 pkt 14 ustawy o ochronie przyrody. W myśl tego przepisu karze aresztu lub grzywny podlega ten, kto „bez zezwolenia lub wbrew jego warunkom narusza zakazy w stosunku do roślin, zwierząt lub grzybów objętych ochroną gatunkową”.

Zawiadomienie, w imieniu koalicji Niech Żyją, złożyła Fundacja Aquila wraz ze Stowarzyszeniem Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot. Do pisma dołączona została również ekspertyza ornitologiczna, która nie pozostawia złudzeń, że w tym przypadku mamy do czynienia z objętą ścisłą ochroną cyranką Spatula querquedula. Z informacji udzielonych nam przez złotoryjską prokurator Danutę Górecką, wynika, że sprawą wkrótce zajmie się policja w Chojnowie.

– Liczymy na to, że prokuratura poważnie podejdzie do tej sprawy i jej nie umorzy. Z tego co wiemy, nie jest to jedyny gatunek chroniony, który staje się ofiarą myśliwych. Ornitolodzy twierdzą, że nawet 30 procent strzelonych ptaków mogą stanowić gatunki objęte ochrona prawną – mówi Agata Brzezińska, prezes Fundacji Aquila.

Fakt, że „Diana” (tak określa się kobiety polujące) w Internecie pochwaliła się swoją zdobyczą, dowodzi, że prawdopodobnie nie zdawała sobie sprawy z tego, co upolowała. – Ten przykład pokazuje, że często myśliwi nie wiedzą, do czego strzelają lub mają niewystarczające przeszkolenie. Poza tym z rozpoznaniem gatunków ptaków z kilkudziesięciu metrów w słabym świetle nierzadko problem mogą mieć również specjaliści. Znamienne jest też to, że było to polowanie zbiorowe i żadna z pozostałych osób nie zwróciła na to uwagi – dodaje Agata Brzezińska.

W tym przypadku istnieje możliwość, że chronionego ptaka ustrzelił inny myśliwy, zaś młode kobiety wykorzystały okazję do zrobienia efektownej fotografii. Udało nam się odnaleźć jedną z myśliwych na Facebooku. Poprosiliśmy o rozmowę na temat tej sprawy, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi na naszą wiadomość.

Nikła znajomość gatunków ptaków wśród myśliwych i słaba widoczność podczas rannych lub wieczornych polowań to jeden z argumentów podnoszonych przez koalicję „Niech żyją” przeciwko polowaniom. Aktywiści zamierzają złożyć wniosek do Ministra Środowiska Henryka Kowalczyka o moratorium na zabijanie ptaków w Polsce. Chcą, aby ustawodawcy wprowadzili zakaz polowania na 13 gatunków dzikich ptaków, które wpisane są obecnie na listę zwierząt łownych: łyski, jarząbka, bażanta, kuropatwy, gęgawy, gęsi zbożowej, gęsi białoczelnej, krzyżówki, cyraneczki, głowienki, czernicy, grzywacza i słonki. Pod petycją podpisało się już ponad 15 tys. osób.

Przypomnijmy, że nie jest to już pierwszy skandal związany z myśliwymi w roli głównej w naszym regionie. Na początku listopada ubiegłego roku ogólnopolską burzę w mediach rozpętała zamieszczona w sieci ceremonia chrztu młodego myśliwego.

Fot. Ludzie przeciw myśliwym via Facebook

  1. Jestem myśliwym z okolic Chocianowa i szlag mnie trafia jak inne koleżanki i koledzy na forach chwalą się w mediach upolowaną zwierzyną (pół biedy jak zwierzyna pozyskana zgodnie z przepisami łowieckimi). Czy nie można założyć sobie album, kronikę czy pamiętnik i tam opisać swoje przygody z łowiectwem? Jeśli udowodni się, że Martyna upolowała cyrankę jestem za sankcjami karnymi i wydaleniem z PZŁ za nie znajomość ustawy o ochronie zwierząt, a także za złamanie zasad bezpieczeństwa (pamiętaj: do nie rozpoznanego celu się nie strzela – chyba że jesteś niedouczona, a to już Cię dyskwalifikuje na starcie).

Dodaj komentarz