Po tym, jak po licznych kradzieżach i aktach wandalizmu z Legnicy zniknęły rowery miejskie i skutery, interes nad Kaczawą postanowili zwinąć z tego samego powodu właściciele elektrycznych hulajnóg. Czy przy tak zatrważającej skali złodziejstwa komunikacja zastępcza może w ogóle istnieć w Legnicy?
Złodzieje i wandale przepędzili z Legnicy operatora roweru miejskiego, który w ciągu zaledwie pół roku stracił na interesie 70 tys. zł. W przededniu wycofania się z nadkaczawskiego miasta przedstawiciel Nextbike tłumaczył, że ciosem dla firmy były nie tylko kradzieże, ale nawet przemoc wobec jej pracowników…
Więcej w materiale wideo TVREGIONALNA.PL:
Kolejnym pomysłem był pilotaż wypożyczalni skuterów, który szybko okazał się nieracjonalny, bo z 10 sztuk dwa zostały skradzione i spalone. Firma SCOOT4R niemal z miejsca odnotowała w Legnicy poważniejsze finansowe straty niż, np., w ośmiokrotnie większym przecież, Wrocławiu.
Ale to już było, czas na nowe otwarcie! W lutym do miasta dojechały elektryczne hulajnogi. To nie przypadło do gustu miejscowym miłośnikom rowerów. Argumentów nie trzeba szukać długo.
W ratuszu tłumaczą, że na decyzję o wpuszczeniu do miasta elektrycznych hulajnóg wpłynęła ekonomia. Zadanie powierzono bowiem zewnętrznej firmie, która miała czerpać korzyści z wynajmu, ale też wziąć na siebie wszystkie koszty. To nie wyszło na dobre mieszkańcom, którzy otwarcie krytykują stawki za wynajem elektrycznych hulajnóg. Kto korzystał, ten wie.
Tyle historii, czas na najświeższe nowiny: Firma Quick, która przez ostatnie pół roku wynajmowała w Legnicy swoje hulajnogi zdążyła się już z tego pomysłu wycofać. Informację potwierdziliśmy u jej przedstawicieli, którzy jako powód wskazali kradzieże i akty wandalizmu. Zęby na nadkaczawskim mieście połamali już zatem operatorzy systemów wynajmu zarówno rowerów, skuterów i hulajnóg. Dodajmy, że firma Quick nadal obsługuje prawie 400 lokalizacji w 33 miastach. Na liście partnerów są choćby Lubin czy Głogów, od tygodnia na próżno szukać na niej Legnicy.