Legnica na ustach całej Polski po tym, jak dzik zaatakował 6-latka. Chłopiec w stanie ciężkim trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację. Czy tragedii można było zapobiec? I co ważniejsze: co planuje miasto, by takie zdarzenia się nie powtarzały?
Do ataku na sześciolatka doszło w piątkowe popołudnie na terenie posesji na obrzeżach miasta. Zwierzę zostało prawdopodobnie spłoszone przez psy, na czym ucierpiał chłopiec przewieziony później w stanie ciężkim do wrocławskiego szpitala. Tam przeszedł operację. Lekarze oceniają jego stan jako stabilny. Na informację zareagowały miejskie służby.
Więcej w materiale wideo TVREGIONALNA.PL:
Obecność dzików w Legnicy to – od kilku, a nawet kilkunastu lat – żadna nowość. Zwierzęta były widziane wielokrotnie w centrum, choćby na spacerach w parku Miejskim. W kraju głośno było o osobniku, który ukradł dzieciom pierogi. Skutecznej reakcji jednak nie było. Tamte informacje wzbudzały najczęściej śmiech, ostatnia – dotycząca rannego 6-latka – musiała uświadomić władzom miasta problem. Tragiczne zdarzenie nie może się powtórzyć – co do tego zgodni byli wszyscy uczestnicy spotkania sztabu zarządzania kryzysowego. Jednak już kroki, które miasto zamierza podjąć w tym celu, w ocenie specjalistów są przynajmniej kontrowersyjne.
Zarówno myśliwi, jak i przyrodnicy zaznaczają, że to wcale nie gwarantuje sukcesu a może wręcz oznaczać większy kłopot za sprawą nowych dzików, zwabionych łatwym dostępem do pożywienia. Niewykluczone też, że dziki obyte w mieście nie dadzą się skusić.
Sceptyczny wobec takiego rozwiązania jest także szef Polskiego Związku Łowieckiego w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie z od czterech lat z powodzeniem radzą sobie z kłopotem „miejskich” dzików”
Wabienie dzików, a przez to tworzenie ich dużych skupisk jest również niedopuszczalne z punktu widzenia przepisów bezpieczeństwa dotyczących walki z ASF – podkreśla Pawliszak. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się prowadzenie odstrzału redukcyjnego na terenie miasta. Myśliwi mają jednak związane ręce, bo na terenie aglomeracji strzelać nie mogą – przypomina łowczy okręgowy obecny na ostatnim spotkaniu sztabu zarządzania kryzysowego w Legnicy.
Odstrzał na terenie miasta jest jednak jak najbardziej realny, tyle że… właśnie z inicjatywy prezydenta. W Legnicy takiej woli nie było i nadal nie ma, mimo że – jak ustaliliśmy – w przeszłości do urzędników trafiła oferta rozwiązania problemu właśnie w ten sposób. Po drastyczne, ale niezwykle skuteczne rozwiązanie sięgnięto w Gorzowie Wielkopolskim. Po tym, jak dziki wdarły się do magazynów piekarni, niszcząc ponad 100 worków z mąką.
O tym, na jakie kroki bezpieczeństwa ostatecznie zdecyduje się Legnica przekonamy się niebawem. Oby zagwarantowały mieszkańcom bezpieczeństwo oraz okazały się skuteczne i nie przysporzyły jeszcze większych problemów. Warto wspomnieć, że na odstrzał redukcyjny na terenie miasta, poza Gorzowem, zdecydowały się dotychczas i praktykują m.in. Kraków czy Poznań.