Fundacja Brata Alberta przetrwała, ale z wielkim trudem

Fundacji udało się wynegocjować większe dofinansowanie – mowa o świetlicy terapeutycznej Fundacji im. Brata Alberta w Lubinie, do której uczęszczają osoby niepełnosprawne. Placówka działa dalej, jednak w okrojonym składzie i z mniejszą liczbą podopiecznych. Wszystko z racji ograniczenia dofinansowania z PFRON. – To, że jeszcze istniejemy, to wyłącznie zasługa ofiarności prezesa i zarządu – mówi Monika Tomko-Klubek, prezes Fundacji im. Brata Alberta w Lubinie.

Powracamy do tematu z marca – świetlicy terapeutycznej dla osób niepełnosprawnych, działającej pod skrzydłami Fundacji im. Brata Alberta, groziło wówczas zamknięcie. Placówka protestowała w obawie o swoją przyszłość.

Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych zmniejszył dofinansowanie dla fundacji o 20 procent, co oznaczało poważne problemy finansowe. Fundacja bała się, że będzie musiała zamknąć świetlicę terapeutyczną. Warto zaznaczyć, że placówka jest jedyną świetlicą terapeutyczną na terenie powiatu lubińskiego, do której dzieci niepełnosprawne uczęszczają nieodpłatnie w godzinach popołudniowych.

– PFRON zmniejszył dofinansowanie wszystkim świetlicom terapeutycznym w Polsce o 20 procent – tłumaczy Monika Tomko-Klubek, szefowa lubińskiego oddziału Fundacji im. Brata Alberta. – To ogromna kwota. Nie mogliśmy pozostać wobec tego bierni. Inne placówki nie nagłaśniały sprawy. Większość wzięła to, co im dali. Zarząd naszej Fundacji oraz prezes ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski robili, co w ich mocy, by świetlica terapeutyczna otrzymała więcej pieniędzy – dodaje.

Ostatecznie zarządowi udało się wynegocjować lepsze warunki. PFRON zmniejszył dofinansowanie świetlicy tylko o 10 procent. – Te 10 procent i tak stanowiło dla nas wiele – mówi prezes lubińskiej placówki.

Ze świetlicy terapeutycznej musiało zrezygnować czterech członków, a jeden pracownik stracił etat. Placówka wciąż jest czynna i prowadzi zajęcia.

Dodaj komentarz