Prokurator przesłuchiwał dziś dwudziestoletnią Chinkę, która porzuciła noworodka na śmietniku w Polkowicach. Nie przyznała się do winy. Odpowiedziała zdawkowo na kilka pytań, po czym odmówiła dalszego składania zeznań. Sąd aresztował ją na trzy miesiące.
– Kobieta zeznała, że nie chciała zabić dziecka, a zostawiła je w śmietniku mając nadzieję, że ktoś je znajdzie – mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy prokuratury.
Prokuratura mogła przesłuchać dwudziestolatkę dopiero dziś, gdyż wcześniej nie pozwalali na to lekarze, tłumacząc to jej złym stanem zdrowia. Podczas przesłuchania obecny był tłumacz przysięgły oraz obrońca, którego wyznaczył pracodawca kobiety.
Przypomnijmy, że cudzoziemka przyjechała do Polski legalne w czerwcu ubiegłego roku. Wówczas była już w ciąży. Swój stan przez cały czas ukrywała przed pracodawcą oraz współpracownikami. To w sklepie, około godz. 4 nad ranem, sama urodziła syna, a następnie, po włożeniu noworodka do pudła i owinięciu go w kocyk oraz ręcznik, zaniosła do śmietnika.
Dziecko przebywa w szpitalu. Jego stan lekarze oceniają na dobry. Uratował je we wtorek Eugeniusz Korytek, mieszkaniec gminy Chocianów. Za usiłowanie zabójstwa noworodka matce grozi kara od 8 lat do nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Śledztwo jest w toku.
DRM
pisaliśmy na temat:
POLKOWICE. Uhonorują mieszkańca, który uratował dziecko ze śmietnika