Polska Fundacja Narodowa, której jednym z fundatorów jest KGHM Polska Miedź, znów stanęła w ogniu krytyki. Po głośnej aferze billboardowej tym razem internauci kpią z projektu „Polska 100” – dwuletniego rejsu dowodzonego przez Mateusza Kusznierewicza, który ma promować Polskę na świecie w setną rocznicę odzyskania niepodległości. Po raz kolejny pieniądze trafiają na przedsięwzięcie, którego PFN nie jest w stanie obronić.
Polska Fundacja Narodowa powstała w 2016 r. Założyły ją spółki z udziałem Skarbu Państwa, w tym KGHM, który w ciągu dwóch ostatnich lat zasilił budżet fundacji kwotą 14 mln zł. W tym roku przekaże 3,5 mln i tak będzie przez osiem kolejnych lat. Po kosztownej aferze billboardowej miedziowy holding sfinansuje kolejny kontrowersyjny pomysł.
„Oceaniczny jacht regatowy pod polską banderą, z polską załogą, na której czele stanie Mateusz Kusznierewicz, wypłynie w rejs dookoła świata. Załoga przepłynie 40 tysięcy mil morskich, odwiedzi pięć kontynentów i 100 portów oraz wystartuje w regatach żeglarskiego Wielkiego Szlema, czyli słynnych klasykach, takich jak: Sydney-Hobart, Fastnet, Newport-Bermuda czy Middle Sea Race” – czytamy na stronie internetowej PFN.
Założona przez Kusznierewicza Fundacja Navigare chce przez udział w najważniejszych imprezach regatowych na świecie pokazać, że żeglarstwo jest naszym sportem narodowym. Idea wydaje się słuszna, ale kwestionowane są koszty projektu i zakup jachtu za granicą. Nie pomaga też kiepska reputacja samej PFN.
PFN będzie wydawać 3 mln zł rocznie, w sumie 20 mln na wyprawę oceaniczną #Polska100
W sumie mnie to nie dziwi. PFN, bez doświadczenia w zarządzaniu wielkimi projektami, dostała „na dobry początek” ponad 200 mln zł. Zakup jachtu to typowa reakcja oligarchy nuworysza. pic.twitter.com/UtSTmZxbwQ
— Jerzy Kwaśniewski (@jerzKwasniewski) 27 marca 2018
PFN nie podaje informacji, jaką sumą wesprze projekt „Polska 100”, ponieważ… nie sfinalizowała jeszcze umowy z Fundacją Navigare. Kwoty potrafi jednak podać jej rzecznik prasowy, Paweł Prus: – Koszt zakupu, wyposażenia i przemalowania jachtu wyniesie od 800 tysięcy do 1,2 miliona euro. Do tego doliczyć należy trzy miliony złotych rocznie z tytułu kosztów operacyjnych rejsu, który zakończy się w 2020 roku – wylicza przedstawiciel Fundacji Navigare. – Jesteśmy zaskoczeni, że te kwoty budzą takie kontrowersje. Tej klasy sprzęt sportowy tyle kosztuje. To jest budżet drugoligowego klubu piłkarskiego albo równowartość dwóch skrzyni biegów do bolidu Formuły 1. Udział w olimpiadzie jednego zawodnika, bez względu na jego wynik medalowy, to koszt jednego miliona złotych – dodaje Prus.
Mimo tych wyjaśnień projekt krytykowany jest zarówno przez przeciwników, jak i zwolenników Prawa i Sprawiedliwości:
Projekt @Polska100_org:
Jacht kupiony w USA za 1 mln €
Malowany we Francji
Ma propagować Polskę za głupie 20 baniek
Taka to filozofia PiS.— Jacek Liberski (@jacek_liberski) 29 marca 2018
NIE – dla opłacenia przez PFN /20 mln zł/ podróży jachtem dookoła świata panu M.Kusznierewiczowi !
„Promocja Polski” na oceanach ?! Cwaniactwo.
To ryby i ptaki mają poznawać Polskę w czasie tego rejsu ?
Niech pryw. sponsorzy „przytulą” żeglarza.— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) 26 marca 2018
Fundacja projektu „Polska 100” obronić nie potrafi, podobnie jak miało to miejsce w przypadku afery billboardowej, której pokłosiem jest m.in. kontrola, którą Najwyższa Izba Kontroli przeprowadza w wybranych spółkach-fundatorach Polskiej Fundacji Narodowej w ramach tematu „Wydatki spółek z udziałem Skarbu Państwa na działalność sponsoringową, medialną i usługi doradcze”. KGHM ostatecznie nie został objęty tą kontrolą, ale pomysł wydawania przez holding kilku milionów rocznie na działalność fundacji nie spotkał się z przychylnością społeczności Zagłębia Miedziowego.
Gdy echa kontrowersyjnej kampanii outdoorowej ucichły, internautów zaczęły bawić błędy popełniane przez zespół PFN w komunikacji w języku angielskim. Hitem stało się nagranie pokazujące, że posługiwanie się współczesną łaciną zdecydowanie przerasta pracowników fundacji zajmującej się promocją naszego kraju za granicą.
Dziennikarz dzwoni do Polskiej Fundacji Narodowej i zadaje pytanie po angielsku…posłuchajcie 🙂 pic.twitter.com/ouxJBXcvXs
— Marian Sokołowski (@argiessone) 20 września 2017
Kolejnym przykładem, że PFN nie radzi sobie z budowaniem dobrego wizerunku naszego kraju, była cisza ze strony fundacji w chwili, gdy zagraniczne media pełne były krytyki nowelizacji ustawy o IPN. I na działalność tej organizacji KGHM przekaże w sumie 45,5 mln zł.
Fot. Polska Fundacja Narodowa via pfn.org.pl
Faktycznie zarządzanie w PFN to masakra, ale społeczność zagłębia miedziowego niech się odczepi od tego jak globalny koncern wydaje pieniądze. Ta społeczność nie istniała by dzisiaj gdyby ten przemysł nie powstał i gdyby z calej Polski ludzie nie zjechali na Dolny Śląsk za pracą. A tymczasem społeczność ta żeruje na KGHM od dziesiątków lat i wyciąga łapska po kasę na każdym kroku. Przypominam, że ruda miedzi i srebra jest dobrem narodowym, a nie prywatną własnością mieszkańców Lubina, Polkowic, Rudnej, Legnicy, Głogowa.