Pracownicy placówek kultury z Dolnego Śląska rozpoczęli akcję protestacyjną. Póki co, polega ona na oflagowaniu instytucji. Strajk jest następstwem braku, ze strony Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, propozycji godnych podwyżek dla pracowników. Do protestu włączył się m.in. Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy.
Pracownicy ośrodków kultury zrzeszeni w NSZZ „Solidarność” domagają się 500 złotych brutto podwyżki. Ich średnia pensja wynosi obecnie między 1800 a 2000 zł netto miesięcznie.
– Prawie połowa pracowników, bo jest 36. osób wynagrodzenie zasadnicze ma poniżej płacy minimalnej. Dodatek stażowy i wszystkie inne dodatki pozwalają wyrównać tą różnicę – tłumaczy Andrzej Janiga, Przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność w Legnickim Teatrze.
25 lutego związkowcy spotkali się z Michałem Bobowcem, który w urzędzie marszałkowskim odpowiedzialny jest za kulturę. Ten zgodził się jedynie na kolejne spotkanie. Stąd akcja protestacyjna, która póki co, polega na oflagowaniu instytucji kultury.
– Każda instytucja zmaga się z innymi problemami. W Legnicy prawdopodobnie dojdzie do tego, że wszyscy dołączymy się do tego protestu i będziemy już prawdopodobnie też decydować, o tym co robić dalej z naszą sytuacją wspólnie. Więc być może ten protest wykroczy poza ramy Solidarności i przerodzi się w jakąś wspólną akcję – informuje Janiga.
Legnicki teatr cieszy się długoletnią tradycja. Jest jedyną profesjonalną instytucją artystyczną na terenie byłego województwa legnickiego. Uczestniczy w najważniejszych krajowych przeglądach i festiwalach, zdobywając prestiżowe nagrody. Teatr znajduje się w specyficznej sytuacji. Oprócz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, finansowany jest również przez Urząd Miasta w Legnicy – to półtora mln zł rocznie i nic poza tym- choć spektakle placówki nie raz promowały miasto
– Z Urzędu Miasta w Legnicy przez 10. lat nie udało nam się uzyskać nawet złotówki – podkreśla Janiga.
Żal do prezydenta Legnicy Tadeusza Krzakowskiego wydaje się być zatem uzasadniony. Pracownicy mają nadzieję, że uda im się porozumieć z Urzędem Marszałkowskim i do strajku nie dojedzie.