To jedna z najbardziej skomplikowanych spraw gospodarczych, jakie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Legnicy. Śledztwo, dotyczące wyłudzeń podatkowych na gigantyczną skalę, obejmuje łącznie 46 podejrzanych. I choć na liście osób zamieszanych w proceder są głównie mieszkańcy centralnej Polski i Śląska, to wiadomo, że problem dotyczy także trójki Dolnoślązaków: dwóch kobiet i mężczyzny z okolic Głogowa.
Oprócz legnickiej prokuratury, postępowanie w sprawie prania brudnych pieniędzy i działalności w zorganizowanej grupie przestępczej prowadzi jeszcze wrocławskie Centralne Biuro Śledcze przy współudziale urzędników kontroli skarbowej. W proceder, związany z obrotem ekskluzywnego drewna, zamieszanych było łącznie kilkadziesiąt polskich i zagranicznych firm.
Wiadomo, że oszustom udało się „wyprać” około 240 mln zł, a uszczuplone dobro publiczne, w postaci nienależnego zwrotu podatku VAT, oscyluje w granicach 182 mln zł.
Wobec większości podejrzanych prokurator zastosował poręczenia majątkowe w kwotach od 5 do 100 tysięcy złotych. Pozostali wpłacili rekordowo wysokie kaucje. W jednym przypadku kwota ta wyniosła 174 tys. zł, a w dwóch pozostałych aż 400 tys. zł. Natomiast łączna wartość zabezpieczonego majątku to 432 tys. zł.
Śledczy zgromadzili dowody, z których wynika, że szajka handlowała egzotycznym drewnem. Oszuści tworzyli fikcyjną dokumentację księgową, dzięki czemu wyłudzali nienależny podatek VAT. Wiadomo też, że niektóre partie towaru w rzeczywistości w ogóle nie trafiały do polskich kontrahentów. Legniccy prokuratorzy przyznają, że prowadzą także drugie śledztwo w bardzo podobnej sprawie, gdzie kwota wyłudzeń wynosi co najmniej 53 mln zł, a zabezpieczenia majątkowe niespełna 4 mln zł.
W przypadku drugiego śledztwa prokuratorzy nie ujawniają, czym handlowali oszuści. Przekonują jednak, że ma to drugorzędne znaczenie, gdyż wyłudzanie VAT-u odbywa się także przy sprzedaży złomu lub paliw.




