Cieplejsze dni sprawiły, że lubinianie ochoczo wyciągnęli z piwnic i garaży sportowy sprzęt. Niestety, wielu z nich aktywny dzień zakończyła na pogotowiu, gdzie na opiekę lekarską musieli czekać godzinami.
– Córka przewróciła się na rolkach – mówi mama jednej z małych pacjentek. – Jest godzina 23, czekamy na lekarza już prawie trzy godziny. Potem pewnie będziemy czekać na zrobienie zdjęcia i znów na lekarza. Córka płacze z bólu, a w domu zostało drugie małe dziecko. Dlaczego to tyle trwa? – pyta rozżalona.
– Szpitalna izba przyjęć to miejsce, do którego powinni zgłaszać się wyłącznie pacjenci z nagłym zagrożeniem zdrowotnym. Przychodzi do nas jednak duża liczba pacjentów z problemami, które rozwiązałaby wizyta w POZ lub punkcie nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. To sprawia niestety, że rodzice z małymi dziećmi wymagającymi hospitalizacji lub dorośli w złym stanie zdrowia muszą na izbie przyjęć czekać dłużej – odpowiada Anna Szewczuk-Łebska, rzecznik prasowy Regionalnego Centrum Zdrowia w Lubinie.
W nocy i dni wolne od pracy chorzy lubinianie mogą otrzymać pomoc w dwóch miejscach: w punkcie nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej w Medicusie przy ul. Leśnej oraz w izbie przyjęć przy szpitalu RCZ przy ul. Bema. Ale tylko w tym ostatnim przyjmowani są pacjenci z urazami – np. złamaniami czy zwichnięciami. Niektórzy czekają bardzo długo, nawet kilka godzin. A kolejka, zamiast maleć, wydłuża się o pacjentów, których przywożą karetki oraz tych, którzy przyjmowani są poza kolejką, czasem po prostu „po znajomości”. W ubiegły weekend w dodatku pogotowie przywoziło tutaj pacjentów z Polkowic, gdzie akurat popsuł się rentgen.
– Najpierw przyjmowani są pacjenci, którym prawo do korzystania z usług medycznych poza kolejnością gwarantuje zapis ustawy (inwalidzi wojenni i wojskowi oraz kombatanci – przyp. red.) oraz pacjenci przywiezieni przez Zespoły Ratownictwa Medycznego, których stan wskazuje na bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia – mówi Anna Szewczuk-Łebska. – Na podstawowe zaopatrzenie pacjenta na izbie przyjęć składa się szereg czasochłonnych czynności, takich jak wywiad, diagnostyka obrazowa, wypisanie stosownych dokumentów (karta informacyjna, skierowanie do poradni, recepty) oraz wyjaśnienie pacjentowi dalszego sposobu postępowania oraz toku leczenia. Wszystkie te czynności muszą zostać wykonane zgodnie z obowiązującymi nas przepisami prawa – wylicza rzecznik.
W szpitalu całodobowe świadczenia zapewnia w izbie przyjęć dwóch lekarzy internistów. Dodatkowo w dni wolne od pracy chirurg pełni dyżur przez całą dobę. W tym samym czasie nie dyżuruje na oddziale, a więc jest cały czas dostępny dla pacjentów. Dziecięca izba przyjęć zapewnia natomiast dyżur lekarza z oddziału dziecięcego. Jeśli któreś z dzieci wymaga jego interwencji, musi on przerwać przyjmowanie pacjentów na Izbie Przyjęć. – Dokładamy wszelkich starań żeby wszystkim potrzebującym udzielić pomocy tak szybko jak to możliwe. Już teraz w izbie przyjęć pracuje więcej osób, niż wymaga tego ustawa – mówi rzeczniczka.
Sytuacja ma się zmienić wraz z otwarciem szpitalnego oddziału ratunkowego (SOR) w lubińskim RCZ. Będzie tam wdrożony system „triage”, segregujący pacjentów według stopnia pilności. Pacjentom będą zakładane kolorowe bransoletki. Będą też dwie izby przyjęć, w tym osobna dla pacjentów przywiezionych przez karetki. Wiele może się też zmienić po nowelizacji ustawy wprowadzającej tzw. sieć szpitali. Prawdopodobnie to szpitale będą prowadzić także nocną i świąteczną pomoc lekarską.