Sądy czekają zmiany, na początek personalne

sąd młotek sędzia
Fot. Pixabay

Czy pierwsza sędzia sądu najwyższego została wybrana legalnie? Podpisy 50 posłów znalazły się pod wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego, żeby przyjrzał się tej sprawie. Jest wśród nich dwóch posłów z naszego regionu.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości krytykują wiele zjawisk w polskim sądownictwie i szykują Polakom zmiany.

– To do niczego dobrego nie prowadzi. Celem PiS jest posiadanie wymiaru sprawiedliwości „na telefon”. Tak jak w przypadku Trybunału Konstytucyjnego, najpierw był atak na przewodniczącego, a następnym krokiem było zniszczenie Trybunału. Pierwsza prezes walczy o niezawisłość sądów, jest sędzią niewygodnym i kolejnym krokiem jest to, żeby także Sąd Najwyższy był instytucją „na telefonie” u ludzi z Nowogrodzkiej – mówi Elżbieta Stępień, posłanka Nowoczesnej.

Wniosek do TK podpisali m.in. posłowie PiS Wojciech Zubowski i Ewa Szymańska. Krzysztof Kubów podpisu nie złożył, co nie oznacza jednak, że wniosku nie popiera.

– Reforma sądownictwa to dla nas duże wyzwanie na 2017 rok. Od lat 90. nie było poważnej reformy sądownictwa. Społeczeństwo bardzo negatywnie ocenia prace sądu. To nie jest kwestia personalna, Trybunał sprawdza, czy aktem niższego rzędu powinno się powoływać najważniejszego sędziego w kraju – mówi Krzysztof Kubów.

Z koniecznością wprowadzenia zmian w sądownictwie zgadzają się wszyscy.

– Reformę sądownictwo trzeba było zrobić już dawno, ale teraz mówi pan o reformie bez diagnozy, bez określenia poważnych problemów, o reformie, którą rozpoczynacie od usunięcia niewygodnych sędziów – mówi Ewa Drozd, posłanka Platformy Obywatelskiej.

Samorządowiec Tymoteusz Myrda problem dostrzega jednak gdzie indziej.

– Nie słyszałem do tej pory nic na temat tego, w jaki sposób chcemy zmienić zawód sędziowski, jak chronić szacunek do sądu, procedur i zasad. Sędziowie orzekają nie tylko na podstawie litery prawa, ale także doświadczenia życiowego. Nie widzę możliwości, żeby trzydziestolatek, który jest jeszcze singlem, mógł orzekać w sprawach rodzinnych. Tak samo nie potrafię zrozumieć, jak świeży absolwent szkoły, który nie sprzedawał nawet marchewki na bazarze, ma oceniać procesy gospodarcze w dużych korporacjach. W innych krajach do zawodu sędziowskiego dochodzi się po 15 latach pracy w innym zawodzie prawniczym, zdobywając doświadczenie jako radca, adwokat albo prokurator – mówi wojewódzki radny.

O sytuacji w polskich sądach rozmawiali goście programu „Konfrontacje” w TV Regionalna.pl:

Dodaj komentarz