– Moim zdaniem kobiety w ogóle nie nadają się do pracy w prewencji, bo są za delikatne – taką opinię wyraził dziś przed sądem jeden z młodych policjantów, który zeznawał w procesie przeciwko byłemu szefowi Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Legnicy. Prokuratura postawiła emerytowanemu już funkcjonariuszowi aż siedem zarzutów. Jeden z nich dotyczy molestowania seksualnego podwładnej. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Policjantka pracująca na dyżurce zmilitaryzowanej jednostki w Legnicy poskarżyła się na zachowanie swego przełożonego. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Głogowie, która oskarżyła Wiesława J. m.in. o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad funkcjonariuszką oraz przekroczenie uprawnień służbowych.
Policjant zatrudniony w Samodzielnym Pododdziale Prewencji Policji w Legnicy przyznał, że policjantka była roztrzęsiona na samą myśl spotkania z dowódcą. Z uwagi na niepamięć świadka prokurator Agnieszka Kluczyńska odczytała fragment jego zeznań złożonych w toku śledztwa. Mężczyzna potwierdził wypowiedziane słowa: „Ona powiedziała do mnie: nie mówiłam ci, że mówił (dowódca – przyp. red.), że mam małe cycki i próbował mnie złapać za nie”.
Pokrzywdzona policjantka uczestniczy w procesie. Z dziennikarzami rozmawiać jednak nie chce. Z akt sprawy wynika, że do swego przełożonego ma pretensje także o to, że pomijał ją przy awansach czy kazał się przebierać w szatni dla mężczyzn. Na swego przełożonego napisała nawet skargę do komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu.
Dziś się okazało, że postępowanie dyscyplinarne nie zostało ukończone ze względu na umorzenie. Najpierw bowiem nie było zgody lekarza, by przesłuchać pozwanego, a następnie Wiesław J. odszedł na emeryturę i wszelkie rozstrzygnięcia w tej sprawie nie były już w gestii komórki kontrolnej policji.
Następną rozprawę przeciwko Wiesławowi J. Sąd Rejonowy w Legnicy wyznaczył za dwa miesiące. Wówczas przesłucha kolejnych świadków, wśród których będą m.in. byli podwładni oskarżonego.