Smutek i wzruszenie, łzy oznaczające tęsknotę, ale też wewnętrzną radość – skrajne uczucia targały wczoraj najbliższymi lubinian, którzy zostali zastrzeleni 35 lat temu podczas Zbrodni Lubińskiej. Po wczorajszych obchodach udało nam się chwilę porozmawiać z siostrami jednego z zastrzelonych – Michała Adamowicza.
Regina Hyska i Czesława Kulik to siostry Michała Adamowicza. – Bratowa już nie żyje, ale my pamiętamy – mówi pani Regina. – 31 sierpnia to w naszej rodzinie zawsze bardzo smutny dzień. Tego dnia wszystko wraca na nowo, są łzy, jest smutek – dodaje.
Ale z drugiej strony w sercu obu sióstr pojawia się radość, że miasto pamięta o ich zamordowanym bracie. – My co roku uczestniczymy w tych obchodach, zawsze jest nam miło, że prezydent i mieszkańcy pamiętają o Michale, jak również o panach Trajkowskim i Poźniaku – podkreśla pani Czesława.
– A w tym roku to była wyjątkowo piękna uroczystość. Łzy same cisnęły się do oczu. Tym bardziej, że w obchodach wzięły udział najważniejsze władze państwowe. Był pan prezydent i pani premier. Przemówienie pana prezydenta było piękne, widać było, że jest przygotowany, znał historię naszego miasta, dokładny przebieg tych wydarzeń sprzed 35 lat. Dziękujemy za te obchody – podsumowuje Regina Hyska.