Raczyński: powstanie samorządów to historyczny przełom

Po trzech dekadach istnienia samorządu w Polsce ludzie wciąż nie do końca wiedzą, czym się różni rząd od samorządu – uważa Robert Raczyński, prezydent Lubina, który gościł dziś na antenie TV Regionalna.pl.

Okazją do rozmowy była niedawna, 30. rocznica uchwalenia ustawy o samorządzie terytorialnym, która przekazywała dużą część władzy w ręce wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Ustawa wydana została 8 marca 1990 r., weszła w życie niespełna trzy miesiące później i zdaniem Raczyńskiego była przełomem w historii Polski.

– Polska nigdy nie miała samorządu. Przed rokiem 1990 nie mieliśmy żadnych tradycji samoorganizacji, samoreprezentacji i samowyznaczania celów, ale też samorozliczenia – podkreśla prezydent Lubina.

Utworzenie samorządów, nazywanych później często małymi ojczyznami, miało ułatwić zarządzanie tymi dziedzinami, które są najbliższe mieszkańcom – lokalną oświatą, służbą zdrowia, infrastrukturą. Model, w którym samorządy rzeczywiście same rządziły swoimi sprawami, przetrwał w opinii Roberta Raczyńskiego zaledwie dekadę.

– Proces cofania samorządów rozpoczął się w roku 2001. Wtedy zaczęło się odbieranie im kompetencji, ograniczanie ich roli, spętanie radnego, który coraz mniej może. Podam przykład bezpieczeństwa: w roku 2000 wpływ na wybór komendanta policji miał starosta powiatu, a rada powiatowa decydowała o finansowaniu policji i straży miejskiej. Dzisiaj może sobie o bezpieczeństwie pogadać na komisjach – twierdzi prezydent.

Zdaniem samorządowca, ponownemu gromadzeniu kompetencji decyzyjnych przez administrację centralną towarzyszy też nadmierny rozrost biurokracji: – Kiedyś między decyzją rady miejskiej o rozpoczęciu budowy czegoś mijał miesiąc, w trudniejszych przypadkach – dwa miesiące. Dziś to są dwa lata – twierdzi włodarz Lubina i dodaje, że uwikłanie w olbrzymią ilość przepisów jest dziś jedną z największych przeszkód w działalności wszystkich samorządów.

Cała rozmowa dostępna jest tutaj:

Dodaj komentarz