Psy będą szukać ludzi pod ziemią?

Czy w przyszłości psy będą uczestniczyć w akcjach ratowniczych pod ziemią? To obecnie sprawdzane jest w jednej z kopalni KGHM.

W ten niekonwencjonalny sposób spółka próbuje wspomagać swoje zespoły ratownicze. Chodzi o sprawdzenie, czy psy mogą być pomocne w poszukiwaniu osób zaginionych lub zasypanych pod ziemią. Zwierzęta zwieziono już do jednej z kopalni Polskiej Miedzi.

– Chcemy poznać przede wszystkim ograniczenia psów, jeśli chodzi o ich wydolność i zachowanie się w warunkach, jakie panują na dole kopalni. Wiemy, że psy bardzo szybko się grzeją, a chłodzenie ich jest trudne. Spędziliśmy na dole półtorej godziny i okazało się, że zwierzęta wykonały przypisane im zadania. To bardzo duży progres w porównaniu z poprzednimi ćwiczeniami, które odbywały się na powierzchni, w naszej komorze ćwiczeń – podkreśla Piotr Morawiec, kierownik Górniczego Pogotowia Ratunkowego w Sobinie.

– Panujące w kopalni ciepło i wilgoć są dla psów zupełnie nowe. Próbowaliśmy oswoić je z nowymi, nieznanymi im warunkami. Budowaliśmy ich motywację do pracy w tym otoczeniu – wyjaśnia Magdalena Szewczyk-Dzida, instruktor psów.

Podczas pierwszego pobytu w kopalni psy przeszły proste testy. Pierwsze ćwiczenie, tzw. oznaczanie, polegało na wysyłaniu czworonogów do poszukiwania wyznaczonego im celu. Drugie było bardziej skomplikowane – to tzw. lokalizacja z oznaczaniem. Czworonogi musiały odnaleźć człowieka i zasygnalizować to szczekaniem.

– Wszystkie psy bardzo dobrze się sprawdziły. To jednak tylko trening, podczas którego przyzwyczajamy je do tych specyficznych warunków. Radzą sobie bardzo dobrze, choć jeszcze przed nami dużo pracy, żeby były gotowe na prawdziwą akcję. Regularne treningi są bardzo ważne – podkreśla Magdalena Szewczyk-Dzida.

Górnicy Polskiej Miedzi zjeżdżają na dół wyposażeni w nadajniki wbudowane w lampy osobiste, które pozwalają zlokalizować ich za pomocą specjalnego urządzenia znajdującego się na wyposażeniu Górniczego Pogotowia Ratunkowego oraz kopalnianych stacji ratowniczych.

– System przypisany do urządzenia poszukuje tylko osobistej lampy pracownika, wykorzystanie psów pomogłoby natomiast zlokalizować bezpośrednio człowieka w sytuacjach, gdy technika zawodzi, bo urządzenie przesyłające sygnał, na przykład, uległo zniszczeniu lub nie działa – wyjaśnia Piotr Morawiec.

Należąca do KGHM Jednostka Ratownictwa Górniczo-Hutniczego zatrudnia ponad 100 osób, w tym blisko 80 strażaków oraz 14 zawodowych ratowników górniczych. Wspomaga ich ok. 400 doskonale wyszkolonych ochotników, na co dzień pracujących w kopalniach, na różnych stanowiskach. JRGH pełni całodobowe dyżury. Oddział współpracuje też z lekarzami różnych specjalności, w tym chirurgiem, psychiatrą, kardiologiem, lekarzem medycyny pracy i internistami.

Przypomnijmy, że ostatnio w kopalni testowano też drony, których dotąd nigdy jeszcze nie stosowano w ratownictwie podziemnym.

Źródło: KGHM

Dodaj komentarz