Pracownicy PIW-u skarżą się na niskie zarobki. Protest trwa

– Mamy odpowiedzialną i wymagającą pracę, do której przygotowują 6-letnie studia. Tymczasem zarabiamy ok. 2,5 tys. zł netto. W Inspekcji od roku jest wolny etat, niebawem zwolni się kolejny. Brakuje ludzi do pracy – wylicza Barbara Małecka-Salwach, powiatowy lekarz weterynarii w Legnicy.

Trwa gólnopolski protest pracowników inspekcji weterynaryjnej. Legnica nie jest wyjątkiem. Nad Kaczawą skarżą się m.in. na niskie zarobki, a w konsekwencji – na brak pracowników. Inspektorzy zauważają, że na lepsze warunki można dziś liczyć niemal w każdej branży. Także w zawodach, nie wymagających doświadczenia czy specjalizacji, którą posiada każdy z pracowników placówki w Legnicy.

– Zajmujemy się zwierzętami, ale i chorobami zakaźnymi zwierząt czy bezpieczeństwem żywności pochodzenia zwierzęcego. Obowiązków jest dużo, praca jest trudna i odpowiedzialna. Tymczasem zarobki, w granicach 2300 do 2500 zł netto, nie przystają do wymaganego poświęcenia oraz nabytej wiedzy – przekonuje Barbara Małecka-Salwach.

Barbara Małecka-Salwach

Jak tłumaczy powiatowy lekarz weterynarii, od ponad roku w placówce czeka wolny etat, a już niebawem będzie trzeba szukać kolejnego pracownika. Chętnych tymczasem nie widać.

– To nie musi dziwić, skoro zarobki są na poziomie tych z supermarketu – zauważa Małecka-Salwach. – Lekarze weterynarii czy zootechnicy wybierają inne, lepiej płatne zajęcia. Mogą przecież np. otworzyć prywatną praktykę.

Co oczywiste, pracownicy PIW-u domagają się podniesienia wynagrodzeń. Próby wyrażenia swojej dezaprobaty podjęli już kilka miesięcy temu. Także w Legnicy jednego dnia niemal wszyscy zatrudnieni w tutejszej placówce wykorzystali zwolnienia lekarskie. To sparaliżowało pracę.

– Nie możemy strajkować, jednak chcemy zwrócić uwagę na naszą sytuację – podkreśla powiatowy lekarz weterynarii.

Jakie będą kolejne kroki w ramach ogólnopolskiego protestu? Dziś weterynarze i zootechnicy czekają na ustalenia w OZZPIW.

Dodaj komentarz