Polkowicom zabraknie pieniędzy. Gmina pracuje nad planem awaryjnym

O nawet 35 mln zł mogą zmaleć tegoroczne wpływy do kasy Polkowic. To skutki epidemii koronawirusa. Bez ograniczenia wydatków nie da rady zbilansować gminnego budżetu.

Po dwóch miesiącach epidemii i zamrożeniu gospodarki Polkowice znalazły się w podobnej sytuacji, co około 40 proc. samorządów w Polsce – spadły wpływy z podatków PIT i CIT oraz od nieruchomości, z drugiej strony zaś pojawiły się nieplanowane wydatki na walkę z epidemią. Tylko w marcu i kwietniu dochody z podatku PIT są niższe od zeszłorocznych o 3 mln zł.

– W skali roku daje nam to 15 mln zł mniej do budżetu. Dodatkowo szacujemy, że wpływy z CIT zmniejszą się o kolejne 15 mln zł, a dochód z tytułu podatku od nieruchomości w skali roku może zmniejszyć się o 5 mln zł – wylicza Katarzyna Gryś, skarbnik gminy Polkowice. – Daje to w sumie 35 mln złotych, co stanowi 13 proc. dochodów bieżących na ten rok. To nie jest najgorszy scenariusz. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć końca pandemii czy środków, które pochłonie walka z koronawirusem – dodaje.

Miasto czekają zatem oszczędności, które ratusz nazwał Polkowicką Tarczą Samorządową.

– Rezygnujemy z tych przedsięwzięć, bez których możemy się obejść, jak chociażby Dni Polkowic czy rower miejski. Od początku też zamroziliśmy etatyzację w urzędzie czy znacznie ograniczyliśmy wydatki na promocję. Przesunęliśmy też realizację budżetu obywatelskiego na przyszły rok – wyjaśnia burmistrz Łukasz Puźniecki. – Grozi nam gigantyczna dziura, której nie będziemy w stanie załatać nawet gwałtownymi cięciami. Przypomnę, że nadal borykamy się z bagażem 70 mln zł zadłużenia, jakie zastaliśmy obejmując władzę w gminie – dodaje.

Podobnie jak np. powiaty polkowicki i lubiński, gmina próbuje też zwrócić na swoje kłopoty uwagę rządu, wskazując na konieczność przesunięcia terminu wpłaty „janosikowego” i refundacji kosztów walki z epidemią. Skarbnik podaje, że w ciągu dwóch ostatnich miesięcy na ten cel miasto wydało ponad 550 tys. zł. W gminnej rezerwie pozostaje jeszcze 335 tys. Jeśli epidemia potrwa dłużej, zabraknie pieniędzy i na to zadanie.

Dodaj komentarz