Cudzej żonie zawdzięcza życie 67-latek, który o mały włos nie straciłby życia, po tym jak po szyję ugrzęznął w bagnie. Legniccy policjanci natrafili na tonącego mężczyznę absolutnie przypadkowo, bowiem poszukiwali zupełnie innej osoby.
W nocy z soboty na niedzielę, na terenie rancza w gminie Kunice, bawiła się grupa pracowników na tzw. imprezie integracyjnej. – Około godziny 2.20 do dyżurnego legnickiej policji zadzwoniła kobieta z prośbą, by pomóc w poszukiwaniach jej męża, który telefonicznie poinformował ją, że wyszedł z zabawy w podlegnickich Ziemnicach i stracił orientację. Następnie połączenie zostało przerwane – relacjonuje młodszy aspirant Jagoda Ekiert z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.
Na miejscu mundurowi przeszukali pobliskie ogródki działkowe, pola, a także leśne ścieżki, którymi mógł się poruszać zaginiony. Wreszcie dotarli do zamkniętej posesji, z której dobiegały podejrzane odgłosy. Wtedy policjanci przeskoczyli przez ogrodzenie i zauważyli wystającą z bagna rękę i głowę tonącego mężczyzny. Pod nogami idących na pomoc mundurowych zaczęła zapadać się ziemia. Nie bacząc na własne bezpieczeństwo błyskawicznie dotarli do tonącego.
Po udanej akcji ratunkowej na miejsce wezwali pogotowie, które przewiozło odratowanego do szpitala. Po chwili okazało się jednak, że ocalały mężczyzna ma 67 lat i nie jest poszukiwanym przez policjantów 42-latkiem! Ostatecznie, kilka godzin później, nadeszła informacja że właściwy zaginiony – o własnych siłach – bezpiecznie dotarł do domu.