„Dyrektor miał wylecieć z KGHM, a dostał nową fuchę!” – donosi weekendowy „Fakt”. Wtóruje mu „Wprost”. Ogólnopolskie media są oburzone, że Andrzej Szydło, szef Huty Miedzi Głogów, zwolniony w czerwcu za tzw. aferę smoleńską na combrze pracowniczym, powrócił do pracy w Polskiej Miedzi. KGHM tłumaczy, że… Szydło co prawda został odwołany, ale nigdy ze spółki nie odszedł.
Sprawę jako pierwsza opisała w czerwcu „Gazeta Polska Codziennie”. Zdaniem dziennikarza Piotra Nisztora podczas combru pracownic Huty Miedzi Głógów przekroczono zasady dobrego smaku. Pracownice miały bowiem żartować z katastrofy smoleńskiej. Do mediów dotarło zdjęcie, które pokazuje grupę rozbawionych ludzi w scenerii nawiązującej do katastrofy smoleńskiej. Jak poinformowała „GPC”, gości imprezy witała makieta wbitego w ziemię samolotu, a hostessy były przebrane za stewardessy. Umieszczony przy barku napis „Tu polewaj” dolał oliwy do ognia.
Władze KGHM zareagowały natychmiast. Jeszcze tego samego dnia prezes spółki Radosław Domagalski-Łabędzki wydał komunikat, w którym poinformował, że odwołał ze stanowiska szefa huty Andrzeja Szydło.
„Zarząd spółki jednoznacznie potępia wszelkie próby nawiązywania do katastrofy rządowego samolotu pod Smoleńskiem w 2010 roku, w której zginęła polska elita narodowa. Należy je uznać za przejaw braku szacunku i powagi wobec tragedii narodowej. Ubolewam, że zachowania niektórych uczestniczek wydarzenia stanowiły złamanie podstawowych norm etycznych obowiązujących w naszej firmie. Na takie zachowania nie ma przyzwolenia Zarządu KGHM w związku z czym wyciągnięte zostaną daleko idące konsekwencje personalne” – brzmiał wtedy komunikat szefa zarządu Polskiej Miedzi.
Dziś okazuje się, że odwołanie ze stanowiska, nie oznaczało dla Andrzeja Szydło utraty pracy. Pisze o tym „Fakt”. „Co za farsa! Prezes KGHM wyrzucił z pracy byłego szefa Huty Miedzi w Głogowie za skandal na zakładowej imprezie, kiedy kpiono z ofiar katastrofy smoleńskiej. A teraz odwołany dyrektor dostał nową fuchę. I to w KGHM!” – podaje dziennik.
Co na to spółka? – Andrzej Szydło został odwołany ze stanowiska dyrektora Huty Miedzi w Głogowie, tak, jak to zapowiedział prezes zarządu w swoim oświadczeniu z 10 czerwca. Wobec niego zostały wyciągnięte daleko idące konsekwencje służbowe, wynikające z odpowiedzialności za całokształt funkcjonowania podległej mu jednostki. Odwołanie z funkcji nie oznacza zwolnienia z pracy. Były dyrektor został skierowany do innych zadań – informuje Jolanta Piątek, rzecznik prasowy KGHM.
KGHM nie precyzuje czym dziś zajmuje się były dyrektor. Zdaniem „Faktu”, Andrzej Szydło pracuje jako doradca ds. hutnictwa. Podobno nie musi nawet stawiać się w firmie i może pracować z domu, bo jak podaje dziennik „Szydło to pracownik z sukcesami w pracy, a firma zbyt wiele w niego zainwestowała, żeby marnować jego kompetencje”.
Spółka oficjalnie tego nie komentuje. Rzecznika informuje za to, prezes KGHM powołał specjalną komisję do zbadania okoliczności związanych z przebiegiem combru. Na 10 sierpnia zaplanowane jest posiedzenie rady nadzorczej, podczas którego Komitet Audytu Rady Nadzorczej rozpatrzy raport komisji.
– Zgodnie z ładem korporacyjnym i wynikającymi z niego procedurami, dopiero po zakończeniu prac nad tym dokumentem, możliwe będzie upublicznienie ustaleń i rekomendacji rady nadzorczej. Dalsze decyzje personalne będą uzależnione od rekomendacji organu nadzorczego spółki – dodaje Jolanta Piątek.