Na dziś zaplanowano drugą turę rozmów płacowych związkowców działających w oświacie z minister edukacji Anną Zalewską. W rozpoczętym o godz. 11 spotkaniu w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” uczestniczyli również przedstawiciele NSZZ Solidarność, która kilka dni temu powołała sztab strajkowo-protestacyjny. Jakie są ich żądania?
Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami, dzisiejsze rozmowy z MEN-em nie przyniosły kompromisu. Obie strony wciąż mocno tkwią przy swoich stanowiskach i coraz mniej prawdopodobne wydaje się, że mogłoby do porozumienia w kwestii wynagrodzeń nauczycieli. Coraz bardzie realny staje się natomiast scenariusz zakładający ogólnopolski strajk tej grupy zawodowej, która już od dłuższego czasu upomina się o podwyżki. Przyglądająca się jeszcze do niedawna wszystkiemu oświatowa Solidarność również postanowiła działać. 16 stycznia powołała sztab protestacyjno-strajkowy, co jest konsekwencją fiaska rozmów z rządem.
– Nie może być tak, że ten, kto wyjdzie ulice ten wygrywa. Nie chcemy wyszarpywania podwyżek, bo zdajemy sobie sprawę, że ten worek z kasą jest ograniczony. Ale wiemy też, że nikt za nas tego nie załatwi, musimy pokazać determinację w walce o godne wynagrodzenia – uważa Danuta Utrata, przewodnicząca Rady Międzyregionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność. – Przytoczę tu słowa Lenina, który kiedyś powiedział, że państwem policyjnym jest państwo, w którym policjant zarabia więcej od nauczyciela – dodaje działaczka związkowa.
Związkowcy Solidarności przedstawili dziś w Warszawie swoje postulaty szefowej resortu edukacji. Chcą podwyżek zbliżonych do tych, jakie wywalczyły niedawno służby mundurowe. Poniżej publikujemy oficjalne oświadczenie związku.
Wszystko wskazuje więc na to, że do ogólnopolskiego strajku dojdzie. Zarówno postulaty Związku Nauczycielstwa Polskiego, który domaga się podwyżek w wysokości tysiąca złotych brutto, jak i te Solidarności, nie zostaną spełnione. Przynajmniej nie po dzisiejszych rozmowach.
– To sztuka, żeby tak długo mówić i nic nie powiedzieć, znowu stracony czas – napisał o dzisiejszym spotkaniu na swoim Twitterze wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński.
O powodzenie ewentualnego strajku martwią się niektórzy związkowcy. – Obawiam się, czy taki strajk wyjdzie, bo pamiętamy strajk z 1993 roku, do którego przystąpiło prawie 90 procent pracowników oświaty z byłego województwa legnickiego. Trwał on prawie dwa tygodnie, a osoby biorące w nim udział nie dostały wynagrodzenia za ten okres – mówi Ewa Kosiorowska, zastępca przewodniczącej Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność Pracowników Oświaty i Wychowania nr 1 w Legnicy.
Dodajmy, że NSZZ Solidarność jutro, czyli w środę 23 stycznia, organizuje pikietę pod Urzędem Wojewódzkim, w której uczestniczyć mają także inne związki i pracownicy oświaty. Natomiast kolejna tura rozmów z minister edukacji Anną Zalewską ma się odbyć pod koniec tego miesiąca.