Zakaz ruchu w obu kierunkach – taki znak stoi przy wjeździe na podwórko pomiędzy blokami przy ul. Podwale 3 i 4 w Złotoryi. Okazuje się jednak, że niektórzy kierowcy go nie widzą, albo – co bardziej prawdopodobne – zwyczajnie lekceważą.
O sprawie poinformowali nas zdenerwowani mieszkańcy bloków przy ul. Podwale. Uważają, że niektórzy kierowcy regularnie parkują na ich podwórku, mimo że przy samym wjeździe stoi znak zakazu ruchu. – Ostatnio coraz rzadziej zdarza się, żeby nie było tu chociaż jednego samochodu. Parking sobie tu urządzili – informuje jeden z mieszkańców. – Rozumiem, że czasami trzeba wnieść do domu coś ciężkiego, wtedy można podjechać pod klatkę na chwilę, ale niektórzy stoją tu cały dzień, a nawet w nocy – dodaje.
Nielegalne parkowanie w tym miejscu szczególnie nasiliło się kilka tygodni temu, gdy złotoryjski ratusz zorganizował objazd wzdłuż ul. Podwale, stawiając tam znaki zakazu parkowania. Ma to bezpośredni związek w remontem krótkiego odcinka drogi wojewódzkiej nr 328 od pl. Reymonta do świateł. Teraz kierowcy muszą się sporo natrudzić, żeby znaleźć wolne miejsca postojowe w pobliżu swojego mieszkania. Najczęściej szukają ich pod „jamnikiem” przy pl. Reymonta, pod Lidlem przy ul. Krzywoustego lub wzdłuż ul. Słowackiego.
Są też tacy, którzy za nic mają zakazy i wolą podjechać pod sam blok. – Dzwoniliśmy już na straż miejską, ale dziwnym trafem zaraz po takim telefonie samochody szybko zniknęły z podwórka. Dopiero wtedy strażnicy przyjechali na interwencję, a dwie godziny później znowu stały tu auta – mówi kolejny mieszkaniec Podwala, który również prosi nas o anonimowość.
Na dowód otrzymaliśmy też kilka zdjęć nielegalnie zaparkowanych pojazdów. Widać na nich dobrze, że pretensje złotoryjan są jak najbardziej uzasadnione. Mieszkańcy zauważają też, że zaparkowane samochody blokują swobodny przejazd karetki, która może mieć niemały problem z dojazdem do pacjenta.
Przypominamy, że za złamanie zakazu ruchu w obu kierunkach grozi mandat w wysokości 250 zł i pięć punktów karnych.
.
.