Jutro wchodzi w życie nowy rozkład jazdy miejskiej komunikacji w Legnicy. Zmianę poprzedziła lawina krytycznych komentarzy legnickich internautów, którzy skarżą się, że przewoźnik drastycznie zmniejszył liczbę kursów. Prezes MPK tłumaczy, że cięcia były koniecznie, bo firma notuje duże straty od kiedy przejazdy autobusami stały się darmowe dla wielu mieszkańców.
„Ograniczenia na lini nr 5 to tragedia, jeżdżę codziennie nią do domu i pracy. Wiecznie pełna i jeszcze obetną Kursy. Pytanie jak my mamy jeździć do pracy.”
„W LEGNICY Czas Na Zmaiane władzy; Autobusy trzeba zwiekszac i zachecać ludzi do przesiadania się z samochodów. Za likwidację pieców też dotacji nie wypłacają. Tak wyglądają EKOLOGICZNE DZIAŁANIA WŁADZ W MIESCIE! SKANDAL !!!”
„Serio? Da się rzadziej? A tak miasto zachęca do rezygnacji z aut i bycie ekologicznym. Szkoda, że bez auta w tym mieście nie da się dojechać nie objeżdzając autobusem pół miasta najpierw.”
To przykłady zaledwie kilku, z niemal 200 komentarzy opublikowanych na portalu Facebook (MPK Legnica Spotted) przez legniczan, którzy krytycznie oceniają zapowiedziane przez Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Legnicy zmiany w rozkładzie jazdy autobusów. Mieszkańcy skarżą się najczęsciej na zmniejszenie częstotliwości kursów poszczególnych linii. Pytają: „Czy mieszkamy w 100-tysięcznym mieście czy na wsi” i „Na co MPK wydaje pieniądze?”.
Prezes spółki przyznaje, że spodziewał się krytyki, bo ta pojawia się zawsze, gdy ludziom coś się „odbiera”.
– Mieszkańcy są przyzwyczajeni do dużej częstotliwości kursowania naszych autobusów. Trzeba jednak zaznaczyć, że w godzinach szczytu nic nie ulega zmianie, bo ilość kursów zostaje taka sama – zauważa Zdzisław Bakinowski. – Cięcia dotyczą siedmiu linii, wyłącznie w godzinach między szczytem – od 8 rano do 13 i wieczorem – między godz. 18 a 20. Na pewno wszyscy więc dojadą do pracy i z niej wrócą, a nasze dzieci dostaną się do szkoły i później do domu.
Dla władz spółki nie jest tajemnicą, że jesienne zmiany nie przysporzą im nowych zwolenników. Dlaczego zatem zdecydowali się na redukcję liczby przejazdów?
– Notujemy dość duże straty na przychodach ze sprzedaży biletów. Tylko od marca do sierpnia to już 1,2 mln zł. Nie możemy pokryć tej kwoty i zgodnie z umową musimy znaleźć rozwiązanie. Redukcja kursów powinna dać wymierne oszczędności – tłumaczy prezes Bakinowski. I zapewnia, że wszystkie głosy legniczan zostaną wysłuchane. – Jeśli okaże się, że na którejś linii brakuje miejsc w autobusie – zamienimy go na większy. Jeśli natomiast będą sytuacje budzące dużo głosów sprzeciwu, przeanalizujemy je i wprowadzimy korekty. Zaznaczam jednak, że nasza propozycja wydaje się optymalna i najmniej uciążliwa dla pasażerów.