Osiem lat więzienia, a do tego utrata prawa jazdy nawet na 15 lat – taka kara grozi 80-letniej Zofii K., oskarżonej o spowodowanie wypadku z udziałem motocyklistów, w wyniku którego zginął jeden z kierowców jednośladów. Prokuratura właśnie zakończyła śledztwo w tej sprawie i skierowała do sądu akt oskarżenia.
Do wypadku doszło 14 września około godziny 13.00 na drodze krajowej nr 36 relacji Lubin-Prochowice, w pobliżu Miłosnej. Zofia K. jechała swoją hondą civic z Wrocławia do Lubina.
– W tym czasie z przeciwnego kierunku jechali motocykliści z klubu motorowego. Było ich dziesięciu. Poruszali się na tzw. „zakładkę” – relacjonuje Lidia Tkaczyszyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Wymijając kolumnę motocykli Zofia K. zjechała ze swojego pasa na przeciwny pas ruchu, uderzając swoim lewym przodem auta w jadący jako pierwszy motocykl, po czym w kolejne motocykle, jadące w tej kolumnie. Następnie samochód kierowany przez oskarżoną stanął w poprzek pasa ruchu, którym jechali pozostali motocykliści, co doprowadziło do uderzenia w ten samochód kolejnych motocykli – dodaje.
Jeden z motocyklistów – 34-letni strażak – zginął na miejscu, a ośmiu zostało rannych. – Jak wynika z ustaleń śledztwa, w samochodzie oskarżonej w chwili wypadku był niesprawny układ kierowniczy, co powodowało niestabilność w prowadzeniu pojazdu i konieczność wykonywania stałych korekt kierownicą. Zdaniem biegłego z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego niesprawność ta powstała znacznie wcześniej przed zdarzeniem oraz była słyszalna i wyczuwalna dla kierowcy – zauważa prokurator Tkaczyszyn.
Wszystkie te ustalenia doprowadziły do postawienia Zofii K. zarzutów. – Prokurator oskarżył Zofię K. o to, że naruszyła zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym tj. zasadę sprawności technicznej pojazdu, co spowodowało, że wymijając kolumnę motocykli nie zachowała bezpiecznego odstępu , nie zwiększyła należytej ostrożności i wjechała na przeciwny pas ruchu, uderzając kolejno w jadących w grupie z naprzeciwka motocyklistów , czym sprowadziła nieumyślnie katastrofę w ruchu lądowym zagrażającą życiu i zdrowiu wielu osób – wyżej wymienionych uczestników ruchu drogowego, w wyniku której jeden mężczyzna wskutek odniesionego urazu zmarł, a ośmiu innych doznało obrażeń ciała – informuje rzeczniczka.
Dodajmy, że do zdarzenia tego doszło na prostym odcinku drogi, przy bardzo dobrych warunkach atmosferycznych. Widoczność też nie była w żaden sposób ograniczona.
Kobieta nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że to nie ona wjechała w motocyklistów, tylko oni w nią. – Takiej wersji przeczą liczne zgromadzone w śledztwie dowody, które wykluczyły zarówno przyczynienie się pokrzywdzonych motocyklistów do zdarzenia jak i jego spowodowanie. Jak wynika z dowodów, a w tym opinii z zakresu stanu technicznego pojazdów uczestniczących w zdarzeniu oraz ruchu drogowego i rekonstrukcji wypadków, stan techniczny motocykli nie budził żadnych zastrzeżeń, a kierujący nimi motocykliści nie naruszyli żadnych zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Poruszali się swoim pasem ruchu – tłumaczy Lidia Tkaczyszyn.
Zofii K. grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych od roku do 15 lat.