Na wojnie trup ścielę się gęsto. W tym przypadku ofiar nie było, choć w trakcie wyścigu zbrojeń legniccy restauratorzy musieli zapłacić karę. Od początku twierdzili, że pieniądze do nich wrócą, bo sanepid zwyczajnie nie ma podstaw, by ich ukarać. Dziś wiadomo już, że mieli rację. O umorzeniu postępowania zdecydowała inspekcja we Wrocławiu. „Zwycięstwo” – zakrzyknęli w Ministerstwie. Przeciwnik ma nieco inne zdanie.
Więcej w materiale wideo TV Regionalna.pl:
Faktem jest jednak, że postępowanie w sprawie przyjmowania klientów w lokalu, wbrew zakazom, zostało zamknięte. Dla restauratorów to dowód, że warto było walczyć.
Kurz zatem opada, warto przy tej okazji wspomnieć, jak przebiegały przygotowania do ostatecznej bitwy. Gdy wróg szturmował bramy, w Ministerstwie skupili się na zabezpieczeniu kolejowych środków transportu czy odpowiednich warunków sanitarnych. Zmienił się też szyld i profil szkolenia żołnierzy. Zgodnie z zasadami, posłańców wroga częstowano napitkiem. A gdy brakowało na niezbędne zbrojenia, dowódcy otworzyli pralnię pieniędzy. Dziś ślą podziękowania dla wszystkich sojuszników.
Z uwagi na wciąż obowiązujące po 15 maja ograniczenia, lokal będzie przyjmował klientów wbrew wytycznym, bo wewnątrz. Warto dodać, że w konflikt zaangażowała się także prokuratura, która domaga się od miasta odebrania właścicielom koncesji na sprzedaż alkoholu. Szanse na sukces w tej kwestii są jednak znikome. Dziś Ministerstwo nie tylko świeci przykładem dla innych nadkaczawskich restauracji czy pubów, ale i zaprasza gości do ogródka piwnego.