Na obrzeżach Legnicy, tuż obok terenu objętego ochroną przyrody, ma powstać zakład utylizacji opon, co wzbudza zdecydowany sprzeciw mieszkańców graniczącej z działką wsi. „Nikt nie pytał nas o zdanie. Nie po to budowaliśmy się tutaj, by wdychać spaliny” – grzmią.
Na skraju miasta, tuż przy granicy gmin: Legnica oraz Kunice inwestor planuje zbudować spalarnię m.in. opon. Miejsce jest jednak niefortunne – pobliski obszar Natura 2000 jest objęty ochroną przyrody, w sąsiedztwie stoją już także i wciąż powstają nowe domy jednorodzinne. Nic zatem dziwnego, że gdy mieszkańcy dowiedzieli się o inwestycji, postanowili się jej sprzeciwić. Dotychczas – m.in. tworząc komitet, który będzie bronił ich interesu.
Więcej w materiale wideo TV Regionalna.pl:
Procedura trwa już od dwóch lat. Dotychczas odbyły się już m.in. konsultacje społeczne. Sęk w tym, że ogłoszenie w tej sprawie pojawiło się w internecie – na stronach Biuletynie Informacji Publicznej. W legnickim ratuszu zaznaczają, że zainteresowanie nimi było praktycznie zerowe. Mieszkańcy pytają natomiast: kto wiedział o konsultacjach, skoro nikt nie przyszedł zapytać nas o opinię?
Władze Legnicy tłumaczą, że dotychczas nie mogły wydać innej opinii niż pozytywna. Inwestor uzyskał bowiem wszystkie niezbędne i niezależne od nadkaczawskiego magistratu zgody, m.in. dot. ochrony środowiska czy wód gruntowych, ale i zielone światło od sanepidu.
Sprawa budzi niezdrowe emocje, nietrudno dziś jednak zdiagnozować, że do osiągnięcia kompromisu, który zadowoli najbardziej zainteresowanych konieczny jest dialog. Wykonawca powinien wysłuchać opinii mieszkańców i szczegółowo opowiedzieć o zagrożeniach, jakie niesie instalacja. Do takiego spotkania wciąż nie doszło. Podobnie, jak do uzyskania przez firmę warunków zagospodarowania terenu czy pozwolenia na budowę.