gKilkadziesiąt osób protestowało przed Urzędem Gminy Chojnów przeciwko podwyżkom opłat za dzierżawę na terenie kąpieliska w Rokitkach. Letnicy przekonywali, że nie stać ich na poniesienie ustalonych przez wójta kosztów. Ten tłumaczył, że to pierwsza podwyżka od siedmiu lat, a gmina potrzebuje pieniędzy na istotne inwestycje.
Właściciele domków letniskowych nad jeziorem w Rokitkach przekonywali, że wg nowych stawek zapłacą rocznie nawet o kilka tys. zł więcej niż dotychczas. Protestują, bo – jak zaznaczają – nie stać ich na tak duży wydatek. Pikieta pod urzędem przerodziła się w kilkudziesięciominutowe spotkanie z wójtem, który tłumaczył powody decyzji.
– Gmina potrzebuje pieniędzy, także by spełnić oczekiwania dzierżawców. Ponieśliśmy ogromne koszty budowy kanalizacji w Rokitkach, z której korzystają dziś przecież letnicy. Szukamy także funduszy, by włączyć do sieci enklawy domków, które znajdują się dalej. Koszt w ramach przetargu to prawie ćwierć miliona. Chcemy wreszcie wybudować drogi. Dziś jeździmy tam drogami gruntowymi. Na to wszystko potrzeba pieniędzy, a w budżecie ich nie ma – argumentuje Andrzej Pyrz.
Spotkanie przebiegło w dość burzliwej atmosferze, bo mieszkańcy nie przyjęli argumentów włodarza gminy, choć ten zaznaczał, że to pierwsze podwyżka, której doświadczą od siedmiu lat.
– Gdybyśmy rok rocznie podnosili czynsz o 15 groszy, dziś stawka byłaby wyższa. Dotychczas mieliśmy niesłuszną politykę. Ten majątek nie pracuje na siebie, a na działkach stoją domki warte 100 czy 200 tys. zł. W sezonie letnim ogłoszeń o ich wynajmie widzi się bardzo dużo – przekonuje wójt chojnowskiej gminy. I zapowiada, że zdania nie zmieni: – Jeśli mieszkańcy nie zgadzają się na podwyżkę, mogą wykupić działki od gminy, bo to najprostsze wyjście. Inne rozwiązanie to po prostu zrzec się dzierżawy – kończy.
Kompromis? Będzie o niego niezwykle trudno. Wśród deklaracji letników wychodzących z urzędu gminy przeważały te o zignorowaniu rachunków, które niebawem do nich trafią.