W Legnicy powstała pierwsza miejska pasieka. Tym samym nadkaczawskie miasto włączyło się w ogólnopolski trend tworzenia miejsc przyjaznych pszczołom. O tym, jak ważne to wydarzenie oraz o wyższości „miejskiego” miodu nad tym z podmiejskich pasiek w naszym materiale.
To inicjatywa miejscowego pszczelarza, który w ubiegłym roku zainteresował tematem władze miasta. Dziś Legnica ma już pierwszą miejską pasiekę. Powstała przy dawnej siedzibie Zespołu Szkół Rolniczych. Przeszkadzać mieszkańcom nie będzie – zapewnia ekspert.
– Dosyć długo szukaliśmy miejsca oddalonego od głównych dróg. Tu jesteśmy osłonięci żywopłotami i parkanem od chodnika. Pszczoły te nie są jednak agresywne, zostały dobrane tak, by być jak najmniej uciążliwymi – przekonuje pszczelarz Paweł Rafałko, inicjator pasiek miejskich.
Wbrew pozorom, wydarzenie ma swoją rangę. Pszczoły nie mają dziś bowiem łatwego życia. Z jednej strony, giną z powodu coraz powszechniejszego stosowania pestycydów. Tereny wiejskie w coraz większym stopniu zasiedlają dziś natomiast ludzie.
– Owadów w mieście coraz bardziej ubywa ze względu na to, że nie mają, gdzie się zasiedlać. Ludzie tworzą trawniki, wszystko jest regularnie koszone. Owady zapylające nie mają schronienia – argumentuje Rafałko.
Dlatego cieszy, że miasto pomogło w stworzeniu pierwszej pasieki i już dziś, korzystając z wytycznych pszczelarzy, planuje stworzenie sieci, która wpisze się w trend ochrony pszczół na terenach dużych aglomeracji.
– Mam nadzieję, że pasieki miejskie będą się rozwijać. Nie trzeba chyba tłumaczyć, jak ważne są pszczoły – dla produkcji żywności i rozwoju życia na świecie – dodaje Jadwiga Zienkiewicz, wiceprezydent Legnicy.
Miód z miejskich pasiek Legnica planuje skupywać i wykorzystywać jako gadżety promocyjne. Warto, bo – jak przekonują specjaliści – wcale nie jest on gorszy niż ten z klasycznych pasiek. Pierwsze opinie smakoszy wskazują wręcz, że miejski miód jest po prostu smaczniejszy.
Materiał wideo TV Regionalna.pl:
