Nie marnuj jedzenia. Włóż je do społecznej lodówki!

Masz w domu za dużo jedzenia, którego wiesz, że nie zjesz przed upływem daty ważności? A może po prostu chciałbyś się podzielić, tym co masz z innymi? Na targowisku miejskim w Złotoryi stanęła pierwsza lodówka społeczna, do której można włożyć zbędną żywność. Dzięki temu zamiast wyrzucać nadmiar jedzenia, dzielisz się nim z każdym kto tego potrzebuje.

Żółty ser, twaróg, pierogi, soki, mleko, wędliny, zupy, cukier, owoce, napoje – to wszystko może znaleźć się na półkach nowej jadłodzielni, która od kilku dni stoi już na złotoryjskim targowisku. Społeczna lodówka to inicjatywa pochodzącej z Prusic, ale od kilku lat mieszkającej w Złotoryi Nikoli Hupental. To oryginalne rozwiązanie podpatrzyła na studiach we Wrocławiu, gdzie z powodzeniem działa już 17 takich lodówek.

– Inicjatywa społecznej lodówki zrodziła się w sercu, by wspomóc najbardziej potrzebujących mieszkańców Złotoryi. Każdy, kto ma za dużo jedzenia, może podzielić się nim z innymi, a każdy kto tego jedzenia potrzebuje, może wyjąć je z lodówki. Jest otwarta przez całą dobę. We Wrocławiu pomysł świetnie funkcjonuje. Nikt ich nie dewastuje. Nikt ich nie niszczy. Ludzie mają radość z dzielenia się. „Bo uśmiech kosztuje mniej od prądu, a daje więcej światła.” – tłumaczy Nikola Hupental. – Można włożyć do lodówki to z czego nam zbywa, zamiast wyrzucać do śmietnika. Czy to kawałek szynki, czy chleba, który jeszcze nie jest czerstwy, a kogoś może ucieszyć, czy słoik zupy z obiadu – warto wtedy nakleić karteczkę np. pomidorowa robiona 2 marca – dodaje.

Jak zaznaczyła już pani Nikola, w społecznej lodówce można umieszczać nie tylko produkty paczkowane ze sklepu, ale też dania ugotowane samodzielnie.

Lodówkę ze stolicy Dolnego Śląska do Złotoryi bezpłatnie przywiózł Jan Piontek, jeden z założycieli fundacji weźpomóż.pl, wrocławski motorniczy, człowiek, który nie mógł się pogodzić z faktem, że tyle jedzenia wyrzuca się do śmietników. W nowej chłodni znalazł się tzw. pakiet startowy, czyli suchy prowiant w postaci m.in. serów, mleka, słoików z warzywami czy ciastek. – Po śmietnikach widać, że ludzie nie szanują żywności. Zawsze podaję jako przykład zwykłą bułkę. Kiedyś ze starej bułki gospodynie robiły bułkę tartą lub maczało się ją w mleku i jadło z cukrem. A teraz często się ją wyrzuca do odpadków, bo kosztuje tylko 50 groszy. I tak jest też z innym jedzeniem. A przecież ktoś mógłby je jeszcze zjeść. Tylko po co ten ktoś w potrzebie ma grzebać w śmietniku? Tu chodzi o to, żeby mu pozwolić zachować godność. Stąd pomysł na lodówki – tłumaczy Jan Piontek.

Złotoryjska lodówka jest ustawiona w tej części targowiska miejskiego, które przeznaczone jest do sprzedaży płodów rolnych (bliżej ul. Konopnickiej). Znajduje się one w zasięgu kamer monitoringu miejskiego. O porządek w chłodni i czystość zadba inicjatorka jej sprowadzenia, która przeszła sanepidowskie szkolenie.

– We współpracy z fundacją wezpomoz.pl oraz Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Złotoryi będziemy pragnęli pozyskiwać również produkty z kończąca się data przydatności do spożycia z pobliskich marketów i wkładać je do lodówki. Zachęcamy innych do stawiania kolejnych społecznych lodówek w swoich miejscowościach. Na pewno by się przydały – apeluje Nikola Hupental.

Dodaj komentarz