JAWOR. Ma nadzieję, że go nie zlinczują

Orbitowski0Za sprawą dzieci hałasujących w miejscowej restauracji Ratuszowa, zmienił miastu nazwę na Rykusmyku. To skrót od ryczących smyków. Pisarz Łukasz Orbitowski – za powieść, której akcja rozgrywa się w mieście słynącym z Kościoła Pokoju – został właśnie nominowany do Paszportów Polityki. Znawcy literatury docenili autora „Szczęśliwej ziemi”, będącej już jego dwunastą książką, za niebanalny portret współczesnych trzydziestolatków.

Pisarz przyznaje, że z Jaworem związany jest od dziesięciu lat. To rodzinne miasto jego byłej żony, z którą ma syna. Kiedyś przyjeżdżał tu do ukochanej, teraz do dziecka. Na dolnośląskie miasteczko spogląda z perspektywy Kopenhagi, gdzie aktualnie mieszka.

Urodzony w 1977 roku absolwent filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim nie ujawnia, że bohaterowie jego najnowszej powieści pochodzą z Jawora. Jednak miłośnicy jego twórczości błyskawicznie odgadli nazwę miejscowości, w której rozgrywa się akcja najnowszej powieści Łukasza Orbitowskiego.

W rozmowie z dziennikarzem radiowej Trójki, Michałem Nogasiem, autor przyznaje, że bardzo wnikliwie przyglądał się Jaworowi: – Większość pisarzy żeruje i grasuje w wielkich miastach, a ja zrozumiałem, że nie tylko mam temat, ale i sposobność wykorzystania, i nauczenia się czegoś o tej miejscowości. Z tego względu, że przyjeżdżam odwiedzić dzieciaka i nikogo w tym miasteczku nie znam, a jak kogoś znam, to mnie nie lubi. W związku z tym, kiedy nastawał wieczór, byłem po prostu pozostawiony sam sobie, więc zacząłem chodzić po knajpkach i włóczyć po osiedlach, by przyglądać się temu miasteczku tak blisko, jak tylko mogłem. Wynajmowałem sobie taki hotelik robotniczy, gdzie mieszkali robotnicy, którzy remontowali rynek i uliczki. Zacząłem z tymi facetami gadać. Załapałem się na jakieś poprawiny po weselu, nawiązywałem jakieś takie jednodniowe znajomości z mieszkańcami tego miasta. I jak gdyby z tych opowieści uczyniłem punkt startowy dla tej swojej książeczki. Tak to z tym Rykusmyku było. Mam nadzieję, że jak tam następnym razem pojadę, to mnie nie zlinczują.

W „Szczęśliwej ziemi”, powieści obyczajowej z niewielką domieszką fantastyki, Łukasz Orbitowski pisze o swoich rówieśnikach. – To rzecz o dojrzewaniu i bilansach dzisiejszych trzydziestopięciolatków. Urodzeni pod koniec lat 70. pytają, co poszło nie tak – informuje Dariusz Nowacki z Uniwersytetu Śląskiego, który nominował autora do Paszportu Polityki.

Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/paszportypolityki/nominacje2013/1563355,1,literatura-2013-nominowany-lukasz-orbitowski.read#ixzz2oCP67nM2

Rozmowa z autorem: http://www.polskieradio.pl/9/874/Artykul/998048,Z-najwyzszej-polki-ci-trzydziestoletni

(JOM), Fot. Jarosław Urbaniuk (http://urbaniuk.ownlog.com/)

Dodaj komentarz