Siedem osób zginęło, a 141 zostało rannych w ubiegłym roku w Polsce w wyniku pożarów traw. W powiecie lubińskim strażacy do płonących terenów wyjeżdżali ponad trzysta razy. Mimo ustawicznych apeli i alarmów rolnicy w dalszym ciągu wypalają trawy. Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej i Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych rozpoczęły wspólną kampanię przeciwko stwarzaniu tego zagrożenia.
W cały kraju strażacy gasili w 2015 r. 82 802 pożary. Oznacza to, że do płonących traw ratownicy wyjeżdżali średnio co sześć minut. Najwięcej tego typu zdarzeń, bo aż 43 724, zanotowano w ciągu zaledwie dwóch miesięcy – w marcu i kwietniu. Pod tym względem Dolny Śląsk, obok Małopolski i Mazowsza, od dwóch lat jest najbardziej niebezpiecznym regionem. Nasz powiat niestety nie stanowi wyjątku.
Także w tym roku lubińska straż była już wzywana do pożarów łąk i nieużytków. Przełom zimy i wiosny to okres, w którym zawsze gwałtownie wzrasta liczba takich zdarzeń. Ma to związek z wypalaniem suchych traw i pozostałości roślinnych. Wielu rolników wciąż wierzy, że umożliwia to dobre użyźnienie gleby i łatwe pozbycie się chwastów. Tymczasem zdaniem naukowców jest to najgorszy sposób przygotowania łąk do wegetacji.
Za wypalanie traw, łąk i nieużytków rolnych w najlepszym wypadku grozi grzywna w wysokości 5 tysięcy zł. Podpalacz powinien się liczyć z karą nawet 10 lat pozbawienia wolności. Za wywołanie pożaru traw grożą także inne poważne konsekwencje prawne – rolnik, który się do tego przyczyni może także stracić dopłaty bezpośrednie z Unii Europejskiej.
Więcej informacji znajduje się na stronie internetowej www.straz.gov.pl/download/2352