LUBIN/REGION. Historyczny mural autorstwa kibiców

Fot. Stowarzyszenie Sympatyków Zagłębia Lubin „Zagłębie Fanatyków”
Fot. Stowarzyszenie Sympatyków Zagłębia Lubin „Zagłębie Fanatyków”

Stowarzyszenie Sympatyków Zagłębia Lubin „Zagłębie Fanatyków” oraz FC Prochowice stworzyli nowy mural poświęcony Żołnierzom Wyklętym pochowanym w Prochowicach. W ten sposób kibice upamiętnili Aldonę i Antoniego „Maksa” Rymszów.

To już kolejne obraz w publicznej przestrzeni namalowany w hołdzie żołnierzom Armii Krajowej, którzy po II wojnie światowej tworzyli antykomunistyczne podziemie. Oprócz wykonania muralu stowarzyszenie zebrało też informację o jego bohaterach i na swojej stronie internetowej przedstawiło historię państwa Rymszów.

Pochodząca ze szlacheckiej rodziny Aldona Rymsza urodziła się w 1921 r. w Małyszkach, w powiecie postawskim. W czasie II wojny światowej była łączniczką i sanitariuszką. Antoni „Maks” Rymsza urodził się w 1914 r. w Helsinkach. Po I wojnie światowej jego rodzice przenieśli się do Polski. Poznali się w 1943 r., gdy Aldona próbowała się przedostać się do Wilna.

W 1945 r., po rozwiązaniu Armii Krajowej, Aldona ukrywała się pod nazwiskiem Wojtkowska. Rok później trafiła do więzienia, gdzie mimo ciąży była bita i torturowana. Po opuszczeniu więzienia na mocy amnestii wraz z mężem wyjechała do Gdańska. „Maks” był zastępcą osławionego majora Zygmunta Szyndzielarza „Łupaszki” z V Brygady Wileńskiej Armii Krajowej. Powierzono mu dowodzenie 3-cim Szwadronem, uczestniczył też we wszystkich akcjach 5-tej Brygady Wileńskiej. W jednej z nich, pod Siedliszczami, „Maks” z piętnastoma swoimi ludźmi stawił opór ponad siedemdziesięciu sowieckim partyzantom i w ten sposób uratował kilka wiosek i ludność cywilną przed gwałtami, grabieżą i zniszczeniem. Za tę akcję został mianowany do stopnia porucznika i odznaczony Krzyżem Walecznym.

W 1946 roku Rymsza został awansowany przez Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych do stopnia kapitana i odznaczony Krzyżem Kawalerskim. W Gdańsku spotykał się w swoim mieszkaniu między innymi z ,,Łupaszką”, ,,Sulimą”, ,,Zagończykiem” i ,,Pohoreckim”. Niestety, „Maks” uwierzył w deklaracje amnestii dla ukrywających się żołnierzy AK i w 1948 r. ujawnił się.

Legnicki trybunał wojenny skazał „Maksa” na karę śmierci, ale został ułaskawiony, otrzymując w zamian karę zesłania na 25-lat pracy w kołymskim łagrze. Po jego zesłaniu Aldona Rymsza wraz z synem Wiesławem zamieszkała w Prochowicach, gdzie pracowała jako kierownik żłobka. Na wysyłane do obozu listy nie otrzymywała odpowiedzi, dlatego próbowała innymi drogami dotrzeć do męża, powołując się podobno nawet na pokrewieństwo z wnuczką Feliksa Dzierżyńskiego. W efekcie jej starań po jedenastu latach katorgi Antoni Rymsza wyszedł na wolność.

„Maks” zmarł 4 lipca 1994 roku w Gdańsku. Pochowany został wraz z żoną Aldoną (zm. 2009) i synem Wiesławem (zm. 1984) na cmentarzu w Prochowicach.

– W związku ze zbliżającym się dniem Wszystkich Świętych zapraszamy wszystkich 1 listopada na cmentarz w Prochowicach do odwiedzenia oraz zapalenia znicza na grobie pani Aldony, pana Antoniego oraz ich syna – mówi Paweł Kijowski z „Zagłębia Fanatyków”.

Dodaj komentarz