JOW Bezpartyjni podsumowali ostatnie dwa miesiące działalności. Z ich list do Parlamentu wystartuje w sumie 193 kandydatów, z dziesięciu okręgów do Sejmu i sześciu do Senatu. Na listach próżno szukać Roberta Raczyńskiego. Prezydent Lubina jednak nie kandyduje.
Robert Raczyński miał być numerem jeden na liście w warszawskim okręgu. W nadchodzących wyborach parlamentarnych jednak nie wystartuje. W podobnej sytuacji znalazło się wielu działaczy JOW Bezpartyjnych.
– Były przygotowane osoby publiczne, które nie chciały startować w projekcie, który nie wypalił. Szanuję to i rozumiem. Osoby publiczne, które się wycofują, mają swoją dotychczasową działalność, nazwisko i pracę, którą w to włożyli – mówi Robert Raczyński, prezydent Lubina.
– Zarejestrowaliśmy się w 10 okręgach, byliśmy gotowi w 20. Niestety nie udało nam się zarejestrować w 21, które są wymagane, by mieć listę w całym kraju. W związku z tym 10 okręgów zrezygnowało z rejestracji uważając, że nie ma sensu startować, jeżeli nie ma 41 list – mówi Tymoteusz Myrda – radny województwa dolnośląskiego
Przy tak małej ilości okręgów, z których wystartują do Sejmu JOW Bezpartyjni, mają niewielkie szanse, by przekroczyć próg pięciu procent. W każdym z okręgów, z których startują musiałoby na nich zagłosować po 70 tysięcy osób. Bezpartyjni jednak nie traktują tego jako porażki.
– Uważamy, że jest to ciekawe doświadczenie. Poznaliśmy wiele interesujących osób, które nie znajdują swojego miejsca w życiu politycznym. To jest podzielone pomiędzy dwie partie, które kłócą się między sobą, a nie myślą o tym, jak rozwijać Polskę – dodaje Tymoteusz Myrda.
To nie koniec batalii o JOWy.
– Myślę, że niepokorny Lubin nadal będzie funkcjonował w Polsce. Razem z działaczami na rzecz JOW, którzy powiedzieli, że idziemy dalej – podsumowuje Robert Raczyński.
JOW Bezpartyjni kibicują swojemu koledze Ireneuszowi Pasisowi, który ma szansę na mandat w Senacie.
Zobacz także: