Kierowca autokaru, którym dzieci miały pojechać na szkolną wycieczkę, nie rejestrował swojego czasu pracy – wykazała policyjna kontrola. Dzieci, ku ich rozczarowaniu, zostały w mieście, a nieodpowiedzialnemu kierowcy grozi 5 lat pozbawienia wolności.
Lubińscy policjanci po raz kolejny zostali poproszeni o skontrolowanie autokaru, który na wycieczkę miały wyjechać dzieci. Z dokumentacji, którą okazał funkcjonariuszom kierowca autobusu, wynikało jednak, że nie miał on prawa zasiadać za kierownicą
– Kierowca autobusu okazał dokumentację, z której wynikało, że wykonuje on kursy na trasach do 50 kilometrów, a co za tym idzie, zgodnie z przepisami, niewymagana wtedy jest rejestracja czasu pracy kierowcy. Funkcjonariusze dokonali jednak sprawdzenia urządzenia rejestrującego czas pracy zamontowanego w kontrolowanym pojeździe. Jak się okazało w ostatnim czasie kierowca wykonał kilka kursów znacząco przekraczających odległość 50 km. Tym samym złamał przepisy o konieczności rejestracji czasu swojej pracy i poświadczył nieprawdę w dokumentach – relacjonuje Jan Pociecha z lubińskiej komendy.
Była to już druga wycieczka w ciągu dwóch dni w Lubinie, która została odwołana ze względu na uchybienia przewoźnika. W poniedziałek inne dzieci nie pojechały na wycieczkę do teatru, ze względu na to, że autokar, który miał je zawieść okazał się niesprawny. Przewoźnik nie miał kompletu dokumentacji, a autobus miał niesprawne oświetlenie i przednie zawieszenie.
– Zgłaszanie wycieczek i prośba o kontrolę autokaru i kierowcy przed wyjazdem przez funkcjonariuszy ruchu drogowego stało się już normą. Tym bardziej niezrozumiałe są próby podstawienia niesprawnego autokaru lub braki w dokumentacji wymaganej przy wykonywaniu transportu zbiorowego. Na szczęście są to coraz rzadsze przypadki i większość przewoźników kontrolowanych przez lubińskich policjantów takowych praktyk nie stosuje – mówi Jan Pociecha z lubińskiej komendy.
DRM/archiwum policji
