Czy dwóch mężczyzn może zawrzeć umowę na dostawę prądu, przedstawiając u sprzedawcy energii wniosek z danymi obcej dla nich kobiety? Tak i to bez problemu. Na początku września do takiej sytuacji doszło w lubińskim Tauronie. Kobieta o całym zajściu dowiedziała się przypadkiem.
Marianna Sierakowska chciała pomóc obywatelom Ukrainy, nie znającym języka polskiego. W ramach pomocy wpisała we wniosku tylko adres ich zamieszkania, pod który ma być dostarczany prąd. Poleciła także, by uzupełnili dokument wpisując swoje dane. Mężczyźni zrobili jednak inaczej.
– Drugiego września została zawarta umowa na moje imię i nazwisko, tylko że niepoprawnie wpisane. We wniosku widnieje „Mariana Sierakovska”. Poza tym wpisano mój numer telefonu
i adres mieszkania, pod którym trzeba było założyć licznik – mówi Marianna Sierakowska, poszkodowana
Kobieta zastanawia się, jakim cudem doszło do sytuacji, że podpisana umowa i założony w mieszkaniu mężczyzn licznik jest na jej nazwisko. Po wyjaśnienia udała się do lubińskiej siedziby Tauronu, gdzie podpisano umowę.
– Zapytałam, dlaczego od dwóch, ledwo mówiących po polsku facetów, przyjęto wniosek z danymi kobiety o polskim nazwisku. Dowiedziałam się, że nie trzeba nawet pełnomocnictwa, że takie wnioski są przyjmowane – mówi Marianna Sierakowska.
Firma Tauron problemu w tym nie widzi.
– Z punktu widzenia naszej firmy zostały dokonane wszystkie czynności formalne i organizacyjne związane z prawidłowym zawarciem umowy. Spisano odpowiedni wniosek oraz oświadczenie o dysponowaniu prawem do lokalu, także dokumentacja została skompletowana – mówi Tomasz Topola, rzecznik prasowy firmy Tauron.
W świetle prawa taka umowa jest nieważna.
– Kobieta, która wpisała tylko i wyłącznie adres i nie podpisała umowy imieniem ani nazwiskiem, takiej umowy nie zawarła. W związku z tym, tej pani z Tauronem nie łączy żaden stosunek prawny – mówi Małgorzata Potacka, adwokat.
Nie trzeba być grafologiem, aby zauważyć, że prawdziwy podpis pani Marianny jest zupełnie inny od tego, który złożono w dokumentach. Marianna Sierakowska rozwiązała z Tauronem umowę, na której widniały jej dane. Kobieta nadal jest oburzona i nie wyklucza zgłoszenia sprawy na policję.
SIL
Zobacz także: