LUBIN. Szef kuratorium o reformie: Po co czekać, jeśli coś jest dobre

spotkanie-z-kuratorem-oswiaty-zsi-w-lubinie-11Rodzice podchodzą do planowanych zmian w oświacie raczej z rezerwą. Czekają na to, co będzie. Dlatego na spotkaniu z dolnośląskim kuratorem oświaty, który w lubińskim Zespole Szkół Integracyjnych przekonywał do reformy edukacji, skrajnych emocji nie było, choć lubinianie przyznają, że martwią się o przyszłość swoich dzieci.

Reforma ma ruszyć już od przyszłego roku szkolnego, 2017/2018. Jedną z podstawowych zmian będzie likwidacja gimnazjów i wprowadzenie 8-letniej szkoły podstawowej, 4-letniego liceum ogólnokształcącego i 5-letniego technikum.

– Wyliczyłam sobie, że moje dziecko, które jest w tej chwili w pierwszej klasie gimnazjum, będzie kończyło gimnazjum w tym samym czasie co ósme klasy. Dwa roczniki będą więc szły do szkół średnich. Nie oszukujmy się, jest ograniczona liczba miejsc w szkołach, przecież się nie rozciągną – mówi Katarzyna Krakowska-Zimnica, mama jednego z uczniów Zespołu Szkół Integracyjnych w Lubinie, przyznając jednocześnie, że jest przeciwko planowanym zmianom.

O to samo martwi się też Grażyna Grzybowska, inna mama, której dziecko uczęszcza do ZSI: – Na pewno stary system był lepszy, ale niekoniecznie jestem za jego powrotem. Ten co jest, funkcjonuje już ileś lat i szkoda tak naprawdę tych dzieciaczków. Będzie podwójny nabór, a szkoły przecież nie spuchną. Jest 200 miejsc, to 200 miejsc zostanie, niezależnie od tego, ile dzieci będzie chciało tam przyjść – mówi.

– Widzę w tym plusy i minusy – komentuje natomiast planowaną reformę oświaty nauczycielka informatyki z ZSI Alicja Machoś. – Kiedy ja byłam w wieku szkolnym, przechodziłam osiem lat szkoły podstawowej i cztery liceum. Dla mnie było to dobre. Myślę, że dla dzisiejszych uczniów też będzie. Jak będzie w rzeczywistości, to się okaże. Na pewno będą trudności. Jedną reformę przeszłam i wiem, że to nie jest łatwe – dodaje.

spotkanie-z-kuratorem-oswiaty-zsi-w-lubinie-13Rodzice, ale też nauczyciele oraz samorządowcy, którzy przecież zarządzają szkołami, martwią się przede wszystkim o to, że… wciąż nie za wiele wiedzą, choć zmiany mają wejść w życie już w przyszłym roku szkolnym.

– Jest parę kwestii, które mnie bardzo niepokoją – przyznaje dyrektor ZSI w Lubinie Iwona Kędzierska. – Co będzie z darmowymi podręcznikami, ale i z siatką godzin. Na razie wiemy, że będą zmieniane przedmioty, ale ja, mając zbudować zatrudnienie dla nauczycieli na przyszły rok, muszę wiedzieć, jakie przedmioty i znać dokładną liczbę godzin – mówi.

Dopiero na początku listopada Ministerstwo Edukacji, by odpowiedzieć na niektóre z pytań zadawanych w związku reformą, ruszyło z kampanią edukacyjną „Dobra szkoła”. Powstała strona internetowa reformaedukacji.men.gov.pl, na której można znaleźć ogólne informacje o planowanych zmianach czy chociażby projekt ustawy. Natomiast dolnośląski kurator ruszył w teren.

– To moje piętnaste lub szesnaste spotkanie z rodzicami – mówi Roman Kowalczyk, dolnośląski kurator oświaty. – Rozpoczęliśmy 10 października, odpowiadając na zaproszenia poszczególnych społeczności szkolnych. Wtedy zwróciłem się z ofertą do wspólnot szkolnych, aby organizować spotkania popołudniami w dni robocze, tak aby mogli na nie przychodzić rodzice oraz wszystkie osoby zainteresowane. Mamy już zabukowane wszystkie terminy do Bożego Narodzenia, a i styczeń się wypełnia. Szkoły pięknie reagują. Ludzie chcą dyskutować, chcą rozmawiać o tym, co uwiera jak kamyk w bucie, co nie pozwala rozwinąć skrzydeł. Chcą się po prostu dowiedzieć, przedstawić swoje racje, oczywiście przede wszystkim są zainteresowani, co z ich szkołami i ich dziećmi – przyznaje szef kuratorium.

Kowalczyk, powołując się na swoje wieloletnie doświadczenie nauczyciela, przekonywał na spotkaniu w lubińskiej szkole, że nie ma powodów do obaw, że zmiany są potrzebne i dobre, że nauczyciele też nie muszą się martwić.

spotkanie-z-kuratorem-oswiaty-zsi-w-lubinie-3– Chcemy też, i wspólnie z samorządami będziemy o to dbać, by każdy nauczyciel zachował pracę i każdy uczeń miał blisko do szkoły, żeby każdy był zadowolony – mówi dolnośląski kurator oświaty. – W skali całej Polski, a więc i na Dolnym Śląsku, na przestrzeni najbliższych dwóch lat w klasach 7 i 8, które nie pójdą do gimnazjów a trafią do szkoły podstawowej, będzie 5200 klas więcej. A więc będzie też więcej pracy – przekonuje.

Czy tempo zmian nie jest zbyt szybkie, pytają rodzice, nauczyciele i samorządowcy.

– Myślę, że na wprowadzanie takich rzeczy trzeba trochę czasu. Natomiast jeśli robi się to na „hura”, to wszyscy po pierwsze nie wiedzą, o co chodzi, po drugie są zaniepokojeni, a po trzecie nie widać jakiejś perspektywy – mówi Jadwiga Musiał, przewodnicząca rady powiatu lubińskiego oraz dyrektor jednego z miejskich przedszkoli. – Dla mnie ta reforma byłaby sensowna, gdyby była rozpoczęta w momencie rozpoczęcia edukacji przez kolejny rocznik, czyli pierwszoklasistów – dodaje.

– Reforma jest robiona za szybkim tempem – wtóruje radnej powiatowej Dariusz Jankowski, wiceprzewodniczący lubińskiej rady miejskiej. – Nie w ten sposób, nie z takim galopem, nie bez rozmów z samorządem – mówi.

Na tego typu zarzuty szef dolnośląskiego kuratorium ma jedną odpowiedź: jeśli coś jest dobre, to po co z tym czekać. A według obecnego rządu Prawa i Sprawiedliwości planowane zmiany w polskich szkołach właśnie takie są – dobre.

Dodaj komentarz