Po raz pierwszy w historii gmina Lubin przyłączyła się do grupy zakupowej, zainicjowanej przez prezydenta Roberta Raczyńskiego. Chodzi o wspólne zakupy prądu. Współpraca jest możliwa dzięki zmianie władz w gminie wiejskiej. Poprzednia wójt, Irena Rogowska nie chciała działać razem z miastem, nawet jeśli w grę wchodziły spore oszczędności.
W 2012 roku prezydent Lubina zainicjował wspólne zakupy prądu przez kilka gmin. Dziś lubińska grupa zakupowa zrzesza 127 uczestników z trzech województw.
– Często są to tak małe jednostki, że pracuje tam dosłownie kilka albo kilkanaście osób. One same nie są w stanie zorganizować takiego przetargu lub też uzyskać tak dobrej ceny. Robiąc to wspólnie z nami, co od kilku lat umożliwiają przepisy, zagwarantowują sobie najniższą cenę. Wszyscy na tym korzystamy – mówi Jacek Mamiński, rzecznik prezydenta Lubina.
Teraz przyłączyła się także gmina Lubin. Po co? Bo im się to zwyczajnie opłaca. W budżecie gminy na 2016 rok będzie dzięki temu dodatkowe 70 tysięcy złotych.
– Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka. Z takich oszczędności urzędu gminy skorzystają mieszkańcy, bo być może pozwoli to uniknąć kosztów, które musieliby ponosić podatnicy – mówi Maja Grohman, rzecznik prasowy wójta gminy Lubina.
Najbliższy sąsiad miasta – gmina Lubin – wcześniej nie uczestniczył we wspólnych zakupach.
– Dlaczego dopiero teraz? To nie jest pytanie do nas. To jest pytanie do poprzedników – mówi Maja Grohman.
Lubińska grupa każdego roku negocjuje coraz niższe ceny prądu. Dostawca energii dla wszystkich uczestników zostanie wyłoniony do końca tego roku.
Zobacz także:
SIL/ fot.archiwum