Prezydent Lubina zabrał głos w sprawie decyzji lubińskich radnych odnośnie odmowy przez miasto zapłacenie podatku „janosikowego”. I choć Regionalna Izba Obrachunkowa stwierdziła, że Lubin łamie w tej kwestii prawo, Robert Raczyński poparł lubińskich radnych.
2 miliony 400 tysięcy złotych, które powinno trafić do budżetu państwa z tytułu wyrównawczej daniny, lubińscy radni postanowili przeznaczyć na ważne cele społeczne w mieście.
– Jesteśmy łupieni z każdej strony przez państwo i jakby tego było mało, wymyślili nam dodatkowy podatek w postaci „janosikowego”. Radni uznali, że kolejna tak wysoka danina, która popłynie z Lubina do Warszawy jest po prostu przerażająca – mówi Robert Raczyński, prezydent Lubina.
Kolegium RIO we Wrocławiu nakazało władzom Lubina umieszczenie kwoty podatku „janosikowego” w tegorocznym budżecie. Niewykonanie polecenia oznacza według Izby złamanie prawa. Mimo wszystko lubińscy radni nie zastosowali się do zaleceń, dlatego RIO ma skonstruować tę część budżetu Lubina za nich.Władze miasta nie zmienią jednak swojej decyzji.
– Kiedy województwo mazowieckie odmówiło zapłacenia tego podatku to jakoś RIO, ani inne organy rządowe nie protestowały. Nawet stworzono specjalną ustawę tylko dla tego jednego przypadku, żeby Mazowsze, a więc najbogatsza część Polski, nie zapłaciło „janosikowego”. W związku z tym my też oczekujemy, by stworzyć dla nas specjalne prawo, byśmy nie musieli płacić tej daniny – mówi prezydent Raczyński.
Przypomnijmy, że w tym roku samorządy z Zagłębia Miedziowego muszą zapłacić najwyższe dotychczas „janosikowe”. Wynika to z faktu, że podatek ten naliczany jest na podstawie dochodów jednostek samorządu terytorialnego sprzed dwóch lat. W 2012 roku do samorządowych kas wpłynęły podatki za historycznie wysoki zysk KGHM. Fakt przyznania Mazowszu specjalnych przywilejów spowodował jeszcze większe obciążenie pozostałych samorządów, które muszą zapłacić podatek.
DRM/FOT. MS