LUBIN. Niepotrzebny bagaż (WIDEO)

piesełPorzucają głodne i błąkające się w upale. Mowa o domowych pupilach, które podczas sezonu urlopowego stają się zbędnym bagażem. Co zrobić, gdy widzimy błąkającego się wycieńczonego psa? Zadzwonić do straży miejskiej. Wydawałoby się proste, ale sprawa nie zawsze zostaje załatwiona tak szybko jak powinna.

Każdego roku z początkiem wakacji przybywa nie tylko urlopowiczów ale niestety bezdomnych zwierząt, których ktoś na ten urlop zapomniał zabrać.

– Ludzie często podchodzą nieodpowiedzialnie do zakupu czy adopcji zwierząt. Po czasie nie wiedzą, co z nimi zrobić i pozbywają się ich – mówi Mieczysław Żebrowski, koordynator służby w Straży Miejskiej w Lubinie.

– To ogromny problem – zaznacza Dariusz Nowacki z lecznicy weterynaryjnej „Centaur” w Osieku.

Ludzie często przechodzą obok obojętnie, a wystarczy sięgnąć po telefon i zadzwonić na numer alarmowy straży miejskiej. Niestety, nie zawsze wszystko przebiega tak sprawnie, jak powinno.

– Dostałam informację, że po zgłoszeniu znalezienia psa straż miejska nie zainterweniowała. Przez co pies wrócił do właścicielki dopiero drugiego dnia – twierdzi Angelika Janosik z Fundacji „Podaj Łapę”. – Jeżeli strażnicy nie przyjadą, można dzwonić na policję – dodaje.

Straż miejska nie potrafi powiedzieć, dlaczego tak się stało.

psy2– Musiałbym sprawdzić w dokumentach dotyczących tej interwencji – tłumaczy Mieczysław Żebrowski. – Zazwyczaj to kwestia minut, kiedy pojawiamy się na miejscu. Dłużej trwa poszukiwanie właściciela psa. Nie możemy odłowić zwierzęcia, dopóki nie zrobimy rozeznania czy pies na pewno jest bezpański – podsumowuje.

Zdarzały się także przypadki, że ludzie pod pretekstem znalezienia bezpańskiego psa oddawali swojego pupila z czystszym sumieniem niż wyrzucając go na ulicę. Także przez to wydłuża się czas interwencji. Nagminne jest też niedopilnowanie zwierzaka przez właścicieli.

– Każdy pies raz się słucha, a dziesięć razy nie. Często właściciele zostawiają je bez obroży i bez smyczy, a co najważniejsze zagubione zwierzęta nie są zaczipowane – mówi Angelika Janosik.

Wszyscy miłośnicy zwierząt apelują, by interweniować i nieważne, ile będzie trwało oczekiwanie na straż miejską, policję czy członków fundacji. Ważne, że można pomóc, a czasem nawet uratować życie. 

MR/Fot. Fundacja dla zwierząt „Podaj Łapę”

Zobacz także: 

Dodaj komentarz