LUBIN. Napadli na TIR-a z miedzią (AKTUALIZACJA, WIDEO)

policjaPrzebrani za policjantów napadli i chcieli okraść samochód ciężarowy przewożący 24 tony miedzianych kabli o wartości 600 tysięcy złotych. Lubiński sąd wydał wyrok w tej sprawie. Rafał M. i Radosław W. zostali skazani na 2 lata pozbawienia wolności. Z uwagi na to, że obaj mężczyźni nie byli dotąd karani sądownie, sąd zawiesił im wykonanie kary na okres 5 lat próby.

Mężczyźni od dłuższego czasu byli bezrobotni i chcieli szybko, i dużo zarobić. Radosław W. wcześniej pracował w skupie złomu i wiedział, jak droga jest miedź i w jaki sposób można ją sprzedać bez podejrzeń. Dlatego mężczyźni postanowili napaść na TIR-a wyjeżdżającego z huty.

– Kilkakrotnie jeździli w okolice Huty „Cedynia” w Orsku i obserwowali wyjeżdżające stamtąd pojazdy. Przygotowując się do napadu próbowali różnych metod zatrzymania pojazdów. Przetestowali metodę „na pijaka” oraz „na petardę hukową” – mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Bez spodziewanych efektów. Kierowcy nie zatrzymywali się gdy dochodziło do wybuchu, a rzekomych nietrzeźwych leżących na drodze omijali – dodaje.

Wtedy wpadli na pomysł żeby przebrać się za policjantów. Przez internet kupili m.in. strój policjanta, fałszywe odznaki oraz lizak do zatrzymywania. Wypożyczyli także samochód jakiego często używa drogówka – opla insygnię.

Tak przygotowani, w nocy, zauważyli TIR-a wyjeżdżającego z huty. Pod pretekstem niezatrzymania się przez jego kierowcę na znaku stop, dali sygnał lizakiem i kazali zjechać na pobocze.

Kierowca ciężarówki, kiedy wysiadł z kabiny zauważył, ze jeden z policjantów ma na szyi policyjną legitymację. Wydało mu się to podejrzane, dlatego wycofał się w kierunku pojazdu. Wywiązała się szarpanina i później bójka. Pokrzywdzony nie chciał oddać, podającym się za funkcjonariuszy, samochodu.

– Kierowcy ciężarówki udało się oswobodzić. Uciekł do kabiny TIR-a, odjechał i wezwał policję – mówi Liliana Łukasiewicz.

Napastnicy także uciekli z miejsca zdarzenia. Wszystkie gadżety i ubrania ukryli w krzakach.

– Pokrzywdzony zapamiętał początek numeru rejestracyjnego wypożyczonego pojazdu. Dzięki temu na podstawie nagrań z monitoringu udało się ustalić pochodzenie samochodu oraz wygląd kierowcy – dodaje Łukasiewicz.

Radosław W. gdy dowiedział się, że poszukuje go policja zgłosił się sam. Natomiast Rafał M. ukrywał się przez rok.

W końcu stanęli przed sądem. Obaj dobrowolnie poddali się karze. Sąd wydał wyrok dwóch lat więzienia. Mężczyźni nie trafili jednak za kratki. Kara została zawieszona na 5 lat tzw. próby.

Fot. zdjęcie ilustracyjne

Zobacz także: 

Dodaj komentarz