Grzegorz Zieliński, regionalny koordynator Nowoczesnej, zaproponował, by z budżetu Lubina finansować procedury in vitro dla mieszkających tu par. Na ten cel w tym roku radni mieliby zarezerwować 250 tys. złotych, dzięki czemu z medycznej pomocy mogłoby skorzystać 50 par. List intencyjny i gotowy projekt uchwały trafił od kancelarii Rady Miejskiej w Lubinie.
Statut lubińskiej rady nie przewiduje możliwości składania obywatelskich projektów uchwał, ale, jak mówi pomysłodawca, chodzi przede wszystkim o rozpoczęcie debaty na ważny temat.
– Proponujemy dofinansowanie programu in vitro z budżetu miasta, bo wierzymy, że warto pomagać ludziom pragnącym mieć dzieci. Ci, którzy je mają, wiedzą, jakim szczęściem jest posiadanie dzieci i rozumieją, jakim cierpieniem może być niemożność ich posiadania. Adopcja to nie to samo – argumentuje Grzegorz Zieliński.
Liczba lubińskich par, która pojawiła się w projekcie, oparta jest o dane statystyczne Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji „Nasz Bocian”, które szacuje że niepłodność dotyka 10-12 proc. polskich par. Około 2 proc. z nich wymaga leczenia metodą in vitro.
Zieliński przyznaje, że nie prowadził jeszcze rozmów na ten temat z żadnym z radnych. W pierwszej kolejności chciał im przedstawić swój pomysł wraz z gotowym projektem uchwały, by móc rozmawiać o konkretnym projekcie, a nie luźnej koncepcji. Liczy na to, że dojdzie do poważnej debaty na temat, który jego zdaniem jest ważny dla wielu mieszkańców Lubina.
– Jestem gorącym zwolennikiem aktywizowania mieszkańców, żeby zaczęli żyć tym miastem, a nie tylko tu spać i konsumować – twierdzi działacz. – Nawet jeśli ten projekt nie spotka się z ich uznaniem, to już ważne będzie, że lubinianie zaczynają angażować się i wypowiadać swoje zdanie na tematy, które ich dotyczą.
Lubin nie jest jedynym miastem, któremu Nowoczesna proponuje uruchomienie samorządowego programu leczenia niepłodności metodą in vitro. Podobny projekt trafił też np. do Bydgoszczy.